Kolejnego dnia, kiedy nadal tam śmierdziało i nie umieli się z tym uporać, bo wiadomo, że się nie da bez generalnego remontu, znowu ich odwiedziłam. Naprawdę średnio przejęli się tym, że ich klientka straciła przez nich czas, kasę i będzie miała obsuwę z otwarciem biznesu. Ludzi bez serca to nie rusza, mają wywalone na wszystkich. Powiedziałam mu, że perfidnie oszukuje ludzi i niech w końcu weźmie odpowiedzialność za to co robi, a raczej nic nie robi, a nie zgania winę na wszystkich, a jedynym winnym jest tutaj on i jego „zastępca”. Jeżeli natomiast nie kłamie, to znaczy, że nie wie co się dzieje w tych lokalach, a jeśli tak, to co on robi na tym stołku??? Co z niego za szef czy zarządca? Jak nie ogarnia swojej roboty, to może czas najwyższy pomyśleć o pracy, której sprosta.