Do wypadku doszło w maju 2024 r. przy przystanku autobusowym, na pętli przy skrzyżowaniu ulic Raginisa i Niemeńskiej w Białymstoku. Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, kierowca miejskiego autobusu linii nr 3 nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.
Zdanie się przez kierowcę autobusu tylko na system elektroniczny to zachowanie nieodpowiedzialne - ocenił biegły w sprawie wypadku z 2024 r., w którym w Białymstoku śmierć poniósł pasażer. Kierowca mógł w lusterku zobaczyć, co się dzieje - dodał biegły.
Pasażer został przyciśnięty zamykającymi się drzwiami, a gdy pojazd ruszył, upadł na chodnik i zmarł wskutek obrażeń. W ocenie biegłego, który we wtorek był przesłuchiwany przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, kierowca mógł w lusterku zobaczyć, co się dzieje przy ostatnich drzwiach, do tego nie skorzystał z monitoringu, którego ekran miał nad głową.
Jak opisali to śledczy, nienależycie obserwował sytuację panującą w przestrzeni pasażerskiej i nie dostrzegł pasażera wysiadającego przez trzecie drzwi pojazdu. Noga tego mężczyzny została przyciśnięta przez skrzydła drzwi autobusu. Kierowca ruszył, wskutek czego pasażer - starszy mężczyzna - stracił równowagę i upadł. Był ciągnięty przez autobus, a ostatecznie przyciśnięty prawym, tylnym kołem do krawężnika. Zmarł wskutek obrażeń.
Kierowca nie przyznaje się do zarzutów. Przed sądem odmówił składania wyjaśnień, ale w śledztwie mówił, że gdy doszło do wypadku, robił szósty kurs na swojej trasie, pogoda była zła, bo mocno padało, a widoczność była bardzo ograniczona. Zapewniał, że na przystanku zatrzymał się we właściwym miejscu, otworzył drzwi, wysadził pasażerów i nie widział, żeby ktoś jeszcze wsiadał lub wysiadał.
Podkreślał, że prowadził autobus, w którym zamknięcie drzwi poprzedzone jest ostrzegawczym sygnałem dźwiękowym, są w nim też nalepki zakazujące wsiadania bądź wysiadania po takim sygnale. Mówił, że drzwi zamknęły się bez problemu, a w tym modelu pojazdu nie da się nim ruszyć z drzwiami niedomkniętymi. Według jego wyjaśnień, gdy ruszył, do drzwi z przodu podbiegła kobieta, krzycząc, by się zatrzymał. To ona mu powiedziała, że pod kołem autobusu leży człowiek.
Zapewniał, że system w autobusie wskazywał mu, że drzwi są zamknięte, udało się zwolnić blokadę pojazdu i ruszyć. Przyznał jednak, że przegubowy autobus stał na pętli w taki sposób, że nie widział w lusterkach końca pojazdu, nie patrzył też na - znajdujące się w autobusie - monitory kamer.
Biegły powołany w śledztwie, który we wtorek przed sądem odpowiadał na pytania stron, ocenił jednak w wydanej opinii, że przegubowy autobus stał równolegle lub niemal równolegle, czyli kierowca miał możliwość zobaczenia w prawym lusterku, co się dzieje przy trzecich drzwiach autobusu. Zaznaczył też, że kierowca miał też do dyspozycji system monitoringu w pojeździe i jego ekran nad głową, ale z niego nie skorzystał.
Biegły podkreślał, że to od kierowcy zależy, czy autobus rusza czy nie. - Rozpoczęcie jazdy powinno być poprzedzone pełną oceną sytuacji panującej zarówno we wnętrzu, jak i na zewnątrz autobusu - mówił.
Jak zaznaczył, to do zadań kierowcy należy ocena, czy ruszenie z miejsca będzie możliwe do wykonania w bezpieczny sposób. Mówił też, że o ile kierowca mógł mieć świadomość, iż autobus ma system elektroniczny (bezpiecznego zamykania drzwi i ruszania), to - jego zdaniem - rozpoczęcie jazdy przy zignorowaniu podstawowych zasad jest "niewłaściwe".
- To działanie kierowcy autobusu powoduje, że ten autobus ruszy albo nie z przystanku. To on powinien upewnić się, że wszyscy pasażerowie wsiedli i wysiedli z autobusu, to on powinien upewnić się, czy istnieje możliwość bezpiecznego rozpoczęcia jazdy, nie powodującego żadnych zagrożeń i utrudnień w ruchu drogowym - powiedział.
- Wyłączenie tych wszystkich zasad na poczet nadania pewności, że jakiś system zrobi to za kierowcę, jest po prostu nieodpowiedzialne - dodał specjalista.
Proces został odroczony, bo na wniosek obrońcy, biegły ma jednak przygotować opinię uzupełniającą, w której spróbuje ustalić - jak to ujął adwokat - kąt załamania autobusu, tzn. takie jego ustawienie, w którym kierowca nie widzi już w lusterku ostatnich drzwi pojazdu.
Obrońca stawia tezę, że być może taki kąt jest tak mały, że mieści się w granicach błędu ustaleń biegłego, ale już nie pozwala kierowcy dostrzec w lusterku tyłu pojazdu.(PAP)
rof/ agz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Kolejny pożar w Zabielu
podpalenie czy samozapłon?
hmm
19:39, 2025-08-19
Zauważyli rowerzystę, który jechał „wężykiem”
zatrzymywanie rowerzystów przez tych przestępców to jakaś kpina! mnie ostatnio prawie z drogi by zepchneli tak zaciekle próbowali mnie zatrzymać, i jak wyszło 0.0 to byli wielce zawiedzeni, wsiadli do tego swojego zielonego grata i odjechali jak bandyci! strach rowerem wyjechać bo zaraz cie ścigają te psychole!
won milicja
17:29, 2025-08-19
Kolejny pożar w Zabielu
te włączanie syreny jest co najmniej poronionym pomysłem, po co mi słuchać tego wycia jak próbuje spać?
won
17:24, 2025-08-19
Kolnianin zaprasza do posłuchania nowego utworu
Kiepski, mało ciekawy wokal. Tak to my ze śwagrem na grillu po 0,7 l na głowę śpiewamy
Ury Bury z Kury
16:12, 2025-08-19