Zamknij

Dodaj komentarz

Agnieszka Holland: osobność Franza Kafki była jego słabością i siłą

PAP 18:05, 26.09.2025 Aktualizacja: 19:17, 26.09.2025
Skomentuj PAP PAP

Agnieszka Holland powiedziała kiedyś o Kafce, że jest dla niej jak "młodszy brat, którym powinna się zaopiekować". W 1980 r. razem z Laco Adamikiem zrealizowała dla Teatru Telewizji adaptację "Procesu". Dzieła praskiego autora towarzyszą jej odkąd sięga pamięcią - czasami przybliżają się, innym razem oddalają, to znów proszą o uwagę. Taki też jest najnowszy film Holland, którego scenariusz współtworzyła z Markiem Epsteinem. To obraz odległy od klasycznego kina biograficznego - artystyczna mozaika zbudowana z drobnych, różnorodnych momentów z życia pisarza (granego przez Idana Weissa). Bohatera oglądamy jako małego chłopca rzucanego na głęboką wodę przez despotycznego ojca, artystę ślęczącego w zakładzie ubezpieczeń społecznych, szarmanckiego, czułego, ale też chwiejnego i neurotycznego mężczyznę, wegetarianina.

Franz Kafka nie przynależał do końca do żadnej wspólnoty. Osobność była z jednej strony jego słabością, z drugiej zaś - siłą - powiedziała Agnieszka Holland. Jej obraz, który jest polskim kandydatem do Oscara, rywalizuje o Złote Lwy podczas 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

"Franz Kafka" to portret samotnika, którego pisarskie ambicje są niezrozumiane przez bliskich.

- On nie przynależał do końca do żadnej wspólnoty - ani Austro-Węgier, ani Pragi, ani Czechów, ani Niemców, ani Żydów, ani uznanego środowiska literackiego. Osobność była z jednej strony jego słabością, kruchością, czymś, co skazywało go na różne problemy. W rodzinie czuł się obco, właściwie w każdej grupie był jakby obok. Nie mówię, że ze mną jest dokładnie tak, ale pod wieloma względami mogłam się z tym zidentyfikować. Też postrzegałam to czasem jako rodzaj wykluczenia, a czasem jako siłę. Osobność pozwala mi niekiedy może jaśniej patrzeć na świat, realizować swój los na tym świecie w sposób, który może być niezależny od różnych oczekiwań. Myślę, że przez to Kafka nigdy mnie nie opuści. Szukam siebie w nim - podkreśliła Agnieszka Holland podczas piątkowej konferencji prasowej.

Reżyserka zwróciła uwagę, że spośród całego pokolenia wielkich pisarzy I poł. XX w. to właśnie autor "Zamku" i "Ameryki" jest "ciągle najbardziej intrygujący i żywy".

- Na różne sposoby, czasami takie, przed którymi on sam zapewne by się wzdragał. Tak jest dlatego, że nie można go zgłębić. On jest jak przypowieść. Każdy może interpretować go na swój sposób. On się też aktualizuje na różne sposoby. Kafkolodzy spędzają na tym całe życie. Troszkę jak badacze, którzy od stuleci ślęczą nad Talmudem, poświęcają temu całe życie, ale są pewni, że tego nie zgłębili. To jest fenomen, którego nie da się do końca opisać. Sugerowaliśmy to parę razy dość żartobliwie w filmie - powiedziała.

Obraz snuje także rozważania na temat zjawiska Kafki.

- W międzyczasie on zmienił się w klasyka, a z drugiej strony - w markę, którą można wykorzystać komercyjnie i turystycznie. Szczególnie w Pradze, która właściwie nigdy przedtem nie zwracała na niego specjalnie uwagi. Kiedy okazało się, że można go super sprzedać, uzewnętrznił się zmysł handlowy Czechów. To jest również moja podróż przez Pragę, którą uważam za magiczne miasto, w pewnym sensie najbliższe mi. Oczywiście, Warszawa zawsze zostaje, ale ona nigdy nie była dla mnie tak głęboką inspiracją jak Praga, w której spędziłam najważniejsze, formatywne lata młodości - wspomniała twórczyni.

Agnieszka Holland wyraziła radość, że do tytułowej roli znalazła takiego aktora jak Idan Weiss.

- Andrzej Wajda powiedział kiedyś, że dobrego reżysera poznaje się po tym, czy ma szczęście do pogody. Ja bym dodała, że poznaje też po tym, czy ma szczęście trafić na aktora, który wyraża to, czego on sam nawet by sobie nie wyobraził. Z Idanem tak było. To szczęście było jeszcze zwielokrotnione przez to, że zanim zabraliśmy się za "Franza...", to w związku z rocznicą stulecia śmierci Kafki powstały już dwa utwory fabularne na jego temat w niemieckiej sferze językowej - miniserial wg najnowszej, trzytomowej, bardzo dobrej i kompletnej biografii autorstwa Reinera Stacha i film o ostatnim romansie Kafki z Dorą Diamant, który nie znalazł się w naszym opowiadaniu. Wiele rzeczy faktograficznych się tam nie znalazło, bo ten wybór był bardzo subiektywny, bardziej asocjacyjny niż kauzalno-biograficzny. W obu tych produkcjach trzeba było obsadzić rolę Franza Kafki. W obu tych produkcjach grają bardzo dobrzy niemieccy aktorzy. Ale dla mnie Kafki tam nie ma. Franza tym bardziej - oceniła.

Film powstał w koprodukcji czesko-polsko niemieckiej. W obsadzie znaleźli się m.in. Peter Kurth, Ivan Trojan i Sandra Korzeniak. Polskimi producentami - obok reżyserki - są Alicja Jagodzińska i Marcin Wierzchosławski, którzy wyprodukowali także "Zieloną granicę". - Wspaniałe jest to, że ta koprodukcja współtworzyła się oddolnie - ze względu na to, jaki był Franz, kim był i gdzie mieszkał. To było dla nas bardzo pomocne. Faktycznie, to już jest grupa, która w większości poznała się i formowała przy "Zielonej granicy". Z mojej perspektywy tamten film był jeszcze większą i trudniejszą do ułożenia strukturą. Wydaje mi się, że to było bardzo wiążące nas wszystkich doświadczenie - oceniła Jagodzińska.

Operator Tomasz Naumiuk wspomniał, że jego praca nad "Franzem Kafką" zaczęła się od spaceru po Pradze.

- Ten spacer trwał przez całą realizację filmu, ponieważ główny obiekt, w którym nakręciliśmy największą część zdjęć - czyli dom państwa Kafków - był położony w centrum Pragi, na drugim piętrze. Pod tą lokacją przepływa rzeka turystów zwiedzających miasto. Tak samo my na początku poruszaliśmy się ulicami Pragi, stąpaliśmy po tych samych ulicach, po których chodził Franz. Dzięki temu, że Sarka (Cimbalova, czeska producentka - PAP) i Agnieszka zabrały mnie na ten spacer, później udało nam się stąpać śladami Franza na wielu poziomach - stwierdził.

W połowie września ogłoszono, że "Franz Kafka" będzie polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Film Agnieszki Holland trafi do kin 24 października. Obecnie można go oglądać w konkursie głównym 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Wydarzenie potrwa do soboty.

Z Gdyni Daria Porycka (PAP)

dap/ aszw/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu kolniak24.eu. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%