Nieudaną akcję wymierzoną w Wilhelma Koppego - wyższego dowódcę SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie, a jednocześnie sekretarza stanu w niemieckim "rządzie" GG i zastępcę Hansa Franka - żołnierze AK z harcerskiego batalionu "Parasol" przeprowadzili 11 lipca 1944 r. przy ul. Powiśle.
Obchody 78. rocznicy akcji mającej na celu wykonanie wyroku śmierci na generale SS W. Koppe odbyły się w sobotę w Krakowie. "Odegrała ona ogromną rolę w uświadomieniu Niemcom, że nawet pod siedzibą władz GG nie mogą czuć się bezpieczni" - powiedział dr Michał Wenklar z IPN.
Jak przypomniał podczas sobotnich uroczystości kapelan środowisk niepodległościowych o. Jerzy Pająk, w tym dniu modlitwą należy objąć przede wszystkim właśnie młodzież, która wraz "z całą Polską znalazła się w śmiertelnym zagrożeniu podczas II wojny światowej".
"Młodzież ta, wychowana w wierze w Boga, wychowana do wolności i miłości ojczyzny, z wielką odwagą i poświęceniem stanęła naprzeciw okrutnemu i nieludzkiemu wybuchowi zła, jakie objawiło się w niemieckiej napaści na Polskę w 1939 roku" - podkreślił o. Pająk. Jak przypomniał, podczas uroczystości wspominamy przede wszystkim tych, którzy - zrzeszeni w Szarych Szeregach i batalionie "Parasol" - nie wahali się stanąć naprzeciw wrogiej siły. "Ci młodzi ludzie, chłopcy i dziewczęta, nasyceni prawdziwym patriotyzmem, nie tylko z bólem serca patrzyli na cierpienie i umieranie ojczyzny, ale podejmowali trudne i niebezpieczne zadania, także bojowe. Nasza obecność tu jest potwierdzeniem bojowej działalności wobec niemieckiego okupanta" - wskazał duchowny.
Mimo że plan sprzed niemal 80. lat ostatecznie się nie powiódł, to - jak ocenił dr Michał Wenklar, p.o. zastępcy dyrektora krakowskiego oddziału IPN - była to akcja pokazująca "determinację i siłę polskiego podziemia". "Odegrała ogromną rolę i w podtrzymywaniu ducha oporu Polaków, i w uświadomieniu Niemcom, jak silne jest polskie podziemie; że nawet tutaj, pod siedzibą władz Generalnego Gubernatorstwa nie mogą czuć się bezpieczni. A żołnierze +Parasola+, podejmując akcję, byli gotowi na śmierć" - podkreślił.
Sobotnie obchody rozpoczęły się od mszy św. w kościele kapucynów. Główne uroczystości z udziałem przedstawicieli środowisk kombatanckich i Wojska Polskiego odbyły się w miejscu przeprowadzenia akcji.
Wilhelm Koppe został skazany na śmierć wyrokiem sądu Polski Podziemnej za bezwzględne represje i masowe zbrodnie na Polakach i Żydach. "Kat Krakowa" został ranny, ale mimo to uszedł z życiem; w zamachu zginął jego adiutant. Była to akcja warszawskiego Kedywu Armii Krajowej, przeprowadzona we współpracy z krakowskim podziemiem.(PAP)
nak/ amac/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Policja w Kolnie: 32-letni podpalacz trafił do aresztu
Dożywocie w twor kach, kas tracja by się nie rozmnożył
Raf
23:48, 2025-10-23
Jesteśmy po sesji powiatowej (fotorelacja)
Dla czego wynik badania typu doppler ,rezonans magnetyczny nie są brane pod uwagę przez lekarzy spoza Kolna?. Nie lepiej zatrudnić jakiegoś specjalistę od medycyny niekonwencjonalnej ?:)
Luiza
22:49, 2025-10-23
Czy opiekunowie zawinili? Wypadek w Lachowie
Prosimy o dowody gdzie te dzieci Niby chodzą same po ulicy nie znacie sytuacji która się wydarzyła w ten dzień ani rodziców a oceniacie ale w twarz przyjść powiedzieć to już ciężko dla państwa jest ? Jakby państwo mieli 7 dzieci też by nie mieli oczu do okoła głowy każdemu zdarzają się wypadki to był nieszczęśliwy wypadek a państwa prosimy o nie ocenianie rodziny bo dowiemy się kto to pisze robicie plotki a później to niby że nie wy nie widzieliście ani nie byliście przy tym więc czemu oceniacie przyjdzie i powiedzcie prosto w twarz.
3
22:35, 2025-10-23
Czy opiekunowie zawinili? Wypadek w Lachowie
Nie rozumiem, jak można pisać takie rzeczy, nie znając ani sytuacji, ani ludzi, o których się mówi. Każdy z Was, kto tu komentuje i osądza, powinien najpierw spojrzeć w lustro. Mama mojego brata to kochająca, troskliwa i odpowiedzialna kobieta, która dba o swoje dzieci najlepiej, jak potrafi. Dzieci są czyste, zadbane i szczęśliwe kto ją zna, ten wie, że zrobiłaby dla nich wszystko. To, co się stało, to był nieszczęśliwy wypadek, a nie wynik zaniedbania. Wokół domu są kamery, które jasno pokazują, jak wyglądała sytuacja i prawda nie ma nic wspólnego z tymi bzdurami, które niektórzy wypisują. Łatwo jest siedzieć anonimowo za ekranem i rzucać oskarżenia, ale żaden z Was nie miałby odwagi powiedzieć tego w twarz. Pamiętajcie, że po drugiej stronie ekranu są prawdziwi ludzie, którzy cierpią i próbują poradzić sobie z tragedią. Trochę empatii i człowieczeństwa naprawdę nikomu nie zaszkodzi. Jestes podli ludzie.
Paweł
22:09, 2025-10-23