Sędzia Stępkowski przekazał, że w poniedziałek - po publikacjach portalu Onet - wpłynęło do SN wiele wniosków od mediów w sprawie udostępnienia oświadczeń majątkowych Karola Nawrockiego. W komunikacie rzecznika prasowego SN przypomniano, że zgodnie z ustawą o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, szereg osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe składa oświadczenia o stanie majątkowym I prezesowi SN.
Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował w poniedziałek, że do godz. 16 nie wpłynęło żadne stanowisko prezesa IPN Karola Nawrockiego, którego treść obejmowałaby zgodę na ujawnienie jego oświadczenia majątkowego.
"Od roku 2002 do I prezesa SN wpływają corocznie również oświadczenia osób pełniących funkcję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej" - przekazał sędzia Stępkowski.
Zastrzegł równocześnie, że na mocy art. 10 ust. 3 tej ustawy treść tych oświadczeń - z wyjątkiem oświadczenia złożonego przez prezesa NSA, I prezesa SN, prezesa NBP - stanowi tajemnicę prawnie chronioną i podlega ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych o klauzuli tajności "zastrzeżone" - chyba że osoba, która złożyła oświadczenie, wyraziła pisemną zgodę na ich ujawnienie.
"Na chwilę publikacji niniejszego komunikatu, do Sądu Najwyższego nie wpłynęło żadne stanowisko prezesa IPN Karola Nawrockiego, którego treść obejmowałaby zgodę na ujawnienie treści jego oświadczenia majątkowego" - poinformował rzecznik SN.
Sędzia Stępkowski odniósł się w ten sposób do stwierdzeń z porannego tekstu Onetu, w którym - jak zaznaczył - "pojawiła się w sensacyjnym tonie informacja o nieujawnieniu przez Sąd Najwyższy oświadczenia majątkowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karola Nawrockiego".
Chodzi o publikacje portalu, w których ujawniono, że Nawrocki przejął mieszkanie Jerzego Ż. w zamian za opiekę nad mężczyzną; ostatecznie jednak Ż. trafił do domu opieki społecznej. Według Onetu Jerzy Ż. to schorowany 80-latek, który w 2017 r. przekazał swą kawalerkę Nawrockiemu i jego żonie Marcie. W zamian za to mieli się nim opiekować. "Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują" - napisał portal.
Rzeczniczka sztabu Nawrockiego Emilia Wierzbicki w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu napisała, że Jerzy Ż. to sąsiad Karola Nawrockiego, któremu ten od wielu lat pomagał oraz że to on przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc.
Zaznaczyła, że Nawrocki nigdy w tym mieszkaniu nie mieszkał, nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej, opłaty za nie uiszcza do dziś, natomiast dysponentem mieszkania jest wciąż pan Jerzy. "Kontakt z panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. (...) Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie" - napisała rzeczniczka Nawrockiego w oświadczeniu.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Węgrowie do publikacji Onetu odniósł się także Nawrocki. Podkreślił, że wszystkie kwestie prawne i własnościowe zostały wyjaśnione "w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywał certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE".
"Opublikuję swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Wydaje mi się, że jest taka możliwość prawna. Dzisiaj moi współpracownicy kontaktują się z SN, aby to oświadczenie majątkowe pozyskać i opublikować, żebyście państwo już mieli przekonanie, że wszystko jest w nim w porządku" - zapowiedział Nawrocki.
Zapewnił, że nie ma nic do ukrycia. "Jestem skromnym człowiekiem, ale procedura w Instytucie Pamięci Narodowej jest taka, że moje oświadczenie majątkowe trafia do SN" - tłumaczył Nawrocki. (PAP)
mja/ par/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz