Pod koniec kwietnia portal Onet ujawnił, że Nawrocki wbrew deklaracji z debaty prezydenckiej w "Super Expresie", jest właścicielem dwóch mieszkań - a nie jednego; poza mieszkaniem, w którym mieszka wraz z rodziną, posiada również kawalerkę w Gdańsku.
Kontrowersje wokół mieszkania Karola Nawrockiego zdominowały w poniedziałek kampanię wyborczą. Popierany przez PiS kandydat zapowiedział, że upubliczni swoje oświadczenie majątkowe. Ta sprawa powinna być żółtym światłem dla tych, którzy rozważali głosowanie na Nawrockiego - ocenił kandydat TD Szymon Hołownia.
W poniedziałek portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia. "Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują" - przekazał Onet.
Jeszcze przed poniedziałkową publikacją Onetu rzeczniczka sztabu Nawrockiego Emilia Wierzbicki napisała w oświadczeniu, że pan Jerzy to sąsiad szefa IPN, któremu ten od wielu lat pomagał oraz że to on przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc. Zaznaczyła, że szef IPN nigdy w tym mieszkaniu nie mieszkał ani go nie wynajmował, nie czerpał też z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej, a opłaty za nie uiszcza do dziś. Dysponentem mieszkania jest wciąż pan Jerzy. "Kontakt z Panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. (...) Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie" - napisała rzeczniczka Nawrockiego w oświadczeniu na X.
Nawrocki odnosząc się do publikacji portalu Onet zadeklarował, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. "Wydaje mi się, że jest taka możliwość prawna. Dzisiaj moi współpracownicy kontaktują się z Sądem Najwyższym, aby to oświadczenie majątkowe pozyskać i opublikować, żebyście państwo już mieli przekonanie, że wszystko jest w nim w porządku" - mówił Nawrocki. Zapewnił, że nie ma nic do ukrycia. "Jestem skromnym człowiekiem, ale procedura w Instytucie Pamięci Narodowej jest taka, że moje oświadczenie majątkowe trafia do Sądu Najwyższego" - tłumaczył.
Pytany, w jaki sposób wszedł w posiadanie wspomnianego mieszkania, Nawrocki powiedział, że opiekował się "starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był jego sąsiadem". "Wspomagałem go, jest na to masa dowodów, do których państwo nie sięgacie. To są dowody na to, że tego człowieka przez wiele lat wspierałem, mimo że nie miałem wówczas ani stabilnej pracy ani możliwości finansowych" - przekonywał. "Ostatecznie skończyło to się tym, że jestem według prawa właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy, bo ten człowiek w tym mieszkaniu mieszkał, a ja z tego mieszkania nie czerpałem żadnych korzyści finansowych. Do dnia dzisiejszego ponoszę opłaty finansowe za to mieszkanie; to jest 28-metrowa kawalerka" - mówił kandydat na prezydenta.
Podkreślił, że wszystkie kwestie prawne i własnościowe zostały wyjaśnione "w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywał certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE". "Ani polskie służby, ani żadni mecenasi i prawnicy nie mają wokół tej sprawy żadnych wątpliwości, tylko telewizja rządowa, TVN i Onet" - mówił.
Dopytywany, czy nie zaniepokoił go fakt, że kontakt z panem Jerzym urwał się w grudniu ub.r. Nawrocki odparł: "W tych waszych wyliczenia czasowych brakuje jednego elementu. Gdy zostałem prezesem IPN, a więc od roku 2021 mieszkam w Warszawie. To sprawia, że niezbyt często widzę swoją własną mamę i własną siostrę, które mieszkają w Gdańsku, więc siłą rzeczy nie bywałem w Gdańsku, bo mieszkam w Warszawie".
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek odnosząc się do doniesień Onetu stwierdził w Radiu Zet, że na Nawrockiego od miesięcy zbierane są haki i to metodami służb specjalnych. "Państwo próbuje tego człowieka zniszczyć" - ocenił.
Posłowie PiS Andrzej Śliwka i Anna Gembicka udali się w tej sprawie w poniedziałek z kontrolą poselską do biura ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka. "To jest sytuacja absolutnie bez precedensu, że cały aparat państwa, wszystkie organy, wszystkie służby zaangażowały się, żeby uderzyć w Karola Nawrockiego" - powiedział Śliwka.
W ocenie Gembickiej, służby specjalne miały dostęp do oświadczenia majątkowego Nawrockiego jako prezesa IPN. "To, co teraz obserwujemy, to bezprecedensowe zaangażowanie służb w kampanie wyborczą" - stwierdziła posłanka. Jej zdaniem w przypadku Nawrockiego zostały ujawnione "informacje z ankiety bezpieczeństwa", które zostały wykorzystane przez "dziennikarzy polskojęzycznych mediów z kapitałem niemieckim". "Będziemy pytać o to, kto miał dostęp do ankiety bezpieczeństwa dr. Nawrockiego, ile kopii zostało wykonanych, czy odbywały się w tej sprawie spotkania w KPRM, czy to w siedzibie ABW" - podkreśliła Gembicka.
Szef MSWiA, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak napisał na X, że "okres, gdy służby specjalne angażowały się w politykę, skończył się w grudniu 2023 r.". "Ci, którzy mają to we krwi, usiłują spiskowymi teoriami tłumaczyć fatalną przeszłość jednego z kandydatów. A Nawrocki jaki jest, każdy widzi. Też dzięki pracy dziennikarzy, których rolą w demokracji jest zadawanie pytań i dochodzenie do prawdy" - napisał Siemoniak.
Szef ABW pułkownik Rafał Syrysko oświadczył, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie angażowała się i nie angażuje się w przebieg kampanii wyborczej po stronie któregokolwiek z kandydatów.
Do informacji o przejęciu mieszkania przez Nawrockiego odnosili się w poniedziałek inni kandydaci na prezydenta. Kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat pytała kiedy Nawrocki ujawni swoje oświadczenie majątkowe, które złożył do IPN-u, "które pokaże nam, czy rzeczywiście zataił informacje na temat stanu swojego majątku, czy jednak nie".
Biejat chce też wiedzieć, jaki był status prawny mieszkania, w którego posiadanie wszedł Nawrocki, i czy rzeczywiście było to mieszkanie komunalne. "Przypominam, że do zakupu mieszkania komunalnego z bonifikatą w niektórych samorządach ma prawo tylko jego lokator. Pytam zatem pana Nawrockiego, za jakie pieniądze kupił to mieszkanie, ile dokładnie go to kosztowało i jakiego rodzaju umowę zawarł z panem Jerzym" - podkreśliła. Biejat chce też wiedzieć jak to możliwe, że "człowiek, którym Nawrocki miał się opiekować, człowiek z niepełnosprawnością, zamiast w tym mieszkaniu odnalazł się w DPS-ie".
Kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia napisał na platformie X: "Program aspirującego rentiera Karola Nawrockiego. Pierwszy w historii Polski kandydat na prezydenta RP, który chce wpisać ochronę swojego interesu do konstytucji. Skandal". Nawiązał tym samym do jednego z punktów programowych Nawrockiego, w którym zapowiadał, że chce on konstytucyjnej ochrony przed podatkiem katastralnym.
Hołownia później na konferencji prasowej w Ziemięcicach (Śląskie) ocenił, że sytuacja dotycząca drugiego mieszkania Nawrockiego powinna być żółtym światłem dla wszystkich, którzy rozważali głosowanie na niego. "Wszystko wskazuje na to, że pan Nawrocki kręci w tej sprawie" - zaznaczył Hołownia.
Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen odnosząc się do sprawy mieszkania Nawrockiego zauważył we wpisie na X, że Nawrocki może nie był wcześniej politykiem, ale pokazał, że świetnie się w tym zawodzie odnajdzie.
"W czasie gdy był radnym jednej z gdańskich dzielnic, wszedł układ ze starszym, samotnym i schorowanym mężczyzną, który się pewnie do niego zgłosił po pomoc. Jerzy Ż. miał prawo do wykupu za ułamek wartości mieszkania komunalnego. Nawrocki przekazał mu na to pieniądze, a następnie, po pięcioletniej karencji przejął mieszkanie. W zamian miał się zobowiązać do dożywotniej opieki nad starszym mężczyzną. Dzięki temu obszedł zakaz sprzedaży mieszkania komunalnego osobie nieuprawnionej" - podkreślił Mentzen.
Jak dodał, "Nawrocki tak się Jerzym Ż. opiekował, że dowiedział się dzisiaj od dziennikarzy, że ten od blisko roku znajduje się w DPS". "Do tego kłamał, mówiąc, że ma tylko jedno mieszkanie. Jaki jest bilans pomocy Nawrockiego Jerzemu Ż.? Nawrocki przejął mieszkanie, nie wywiązał się z obietnicy opieki, a Jerzy Ż. oddał mieszkanie i wylądował w DPS, za który płacą mieszkańcy Gdańska" - zaznaczył kandydat Konfederacji.
Sprawę skomentował również przebywający z wizytą w Holandii premier Donald Tusk. Według niego, "afera mieszkaniowa pana Nawrockiego brzydko pachnie". Dodał, że według jego wiedzy, Nawrocki miał się zaopiekować Jerzym Ż., a "zaopiekował się jego mieszkaniem". "Zastanawiam się, czy chcielibyśmy, żeby się zaopiekował Polską" - skwitował.
Podkreślił, że sam nie chciałby, by Polska "znalazła się w sytuacji, w jakiej znalazł się pan Jerzy". Jak zaznaczył, ostatecznie jednak będzie to decyzja wyborców.
Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował w poniedziałek, że do godz. 16 nie wpłynęło żadne stanowisko prezesa IPN Karola Nawrockiego, którego treść obejmowałaby zgodę na ujawnienie jego oświadczenia majątkowego. (PAP)
ero/ par/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz