"Czy były to omyłki, czy było to celowe działanie, to już jest kwestia postępowania niezwiązanego z samym postepowaniem wyborczym" - mówił sędzia sprawozdawca Adam Redzik. "Czy takie sytuacje są wyjątkowe, które obserwujemy z owymi nieprawidłowościami? Chyba nie, dlatego, że Sąd Najwyższy mierzył się z takimi problemami już wcześniej" - dodał.
Sąd Najwyższy uznał w piątek za zasadne zarzuty protestu wyborczego wobec 11 obwodowych komisji wyborczych, w których przeprowadzono oględziny kart wyborczych po II turze wyborów prezydenckich. Uznał zarazem, że nieprawidłowości te nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.
Pierwszy z protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP, rozpatrywany podczas piątkowej serii jawnych posiedzeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, dotyczył wskazanej przez skarżącą możliwych nieprawidłowości przy sporządzaniu protokołów lub przy liczeniu głosów w 12 obwodowych komisjach wyborczych podczas II tury wyborów prezydenckich, przeprowadzonej 1 czerwca.
W związku ze stwierdzeniem przez SN, iż wnosząca protest uprawdopodobniła podniesione w proteście zarzuty, dopuszczono dowody z oględzin kart do głosowania ze wszystkich wskazanych w proteście komisji wyborczych: nr 95 w Krakowie, nr 3 w Oleśnie, nr 13 w Mińsku Mazowieckim, nr 9 w Strzelcach Opolskich, nr 25 w Grudziądzu, nr 17 w Gdańsku, nr 30 w Bielsku-Białej, nr 10 w Tarnowie, nr 53 w Katowicach, nr 35 w Tychach, nr 6 w Kamiennej Górze oraz nr 4 w Wieńcu (gm. Brześć Kujawski).
Na piątkowym posiedzeniu sędzia sprawozdawca poinformował, że dokonane oględziny pozwoliły na stwierdzenie nieprawidłowości w 11 z 12 obwodowych komisji wyborczych.
W ośmiu z nich doszło do nieprawidłowego przeniesienia do protokołu prawidłowo oddanych głosów - głosy oddane na jednego kandydata zostały przypisane drugiemu kandydatowi i odwrotnie.
W przypadku dwóch komisji - w Bielsku Białej i Kamiennej Górze - stwierdzono natomiast nieprawidłowości przy samym liczeniu głosów. W Bielsku Białej, w kopercie przypisanej głosom oddanym na Karola Nawrockiego było 160 głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego. Podobna sytuacja miała miejsce w Kamiennej Górze - 90 głosów, które znalazły się w kopercie przypisanej głosom na Karola Nawrockiego zostało oddanych na Trzaskowskiego.
W obwodowej komisji w Katowicach doszło do omyłki przy liczeniu głosów, działającej na niekorzyść obu kandydatów.
W przypadku każdej z powyższych obwodowych komisji SN uznał, że choć podniesione w proteście zarzuty są zasadne, to stwierdzone naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów.
Za zarzut niezasadny SN uznał jedynie ten dotyczący obwodowej komisji nr 10 w Tarnowie, bowiem oddane w niej głosy zostały prawidłowo policzone oraz poprawnie przypisane kandydatom w protokole.
W posiedzeniu uczestniczył przewodniczący PKW Sylwester Marciniak oraz reprezentująca Prokuratora Generalnego prok. z Prokuratury Krajowej Renata Macierzyńska-Jankowska. Na sali sądu byli licznie zgromadzeni dziennikarze.
Szef PKW ocenił, że wykryte naruszenia "wymagają wyjaśnienia, łącznie z postępowaniem karnym". "Natomiast w naszej ocenie jest to różnica około 4 tys. głosów" - zauważył Marciniak. "To nie powinno się zdarzyć, bo każdy głos powinien odzwierciedlać to, jak wyborca zagłosował. Natomiast w końcowym wyniku, gdy ta różnica między kandydatami wynosiła blisko 370 tys. głosów, należy uznać, że nie miało to wpływu na ustalenie wyniku wyborów" - dodał.
Jak podkreślił, pozytywną wiadomością jest ta dotycząca OKW w Tarnowie, gdyż jej wynik odpowiada protokołowi.
Prok. Macierzyńska-Jankowska przyznała, że w sprawie tego protestu początkowo PG wnioskował o pozostawienie go bez dalszego biegu. Jednak po zainicjowaniu weryfikacji oddanych głosów i następnie po przedstawionych dowodach w wyniku oględzin kart wyborczych, musi dojść do modyfikacji stanowiska PG. "W sposób jednoznaczny wynika, że doszło do naruszenia Kodeksu wyborczego, czy to w zakresie liczenia głosów, czy w większym stopniu w zakresie sporządzania protokołów" - zaznaczyła prokurator. W związku z tym wnosiła o uznanie zasadności protestu, ale bez wpływu na wynik wyborów.
Posiedzenie odbywało się w największej sali SN. Ostatnie z posiedzeń jawnych w tej sali zaplanowano w piątek o godz. 13
Przed pierwszym z planowanych posiedzeń pod siedzibą SN na placu Krasińskich zorganizowano manifestacje. Jedną z grup to byli m.in. działacze Klubów Gazety Polskiej, do której dołączyli b. premier Mateusz Morawiecki i działacz środowisk narodowych Robert Bąkiewicz. Jak podawali organizatorzy tej manifestacji ich celem jest m.in. ochrona wyniku wyborów prezydenckich. Druga grupa to osoby domagające się ponownego przeliczenia wszystkich głosów w wyborach i uważające, że rozpatrująca protesty wyborcze izba SN "nie jest sądem".
Większość protestów wyborczych rozpoznawana jest w SN na posiedzeniach niejawnych. "Z ważnych przyczyn, protesty mogą zostać skierowane do rozpoznania na posiedzeniu jawnym, w którym mogą wziąć udział uczestnicy postępowania, a także przedstawiciele mediów oraz publiczność" - wskazywał jednak SN.
Do Sądu Najwyższego wpłynęło około 53 tys. 900 protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP. Zdecydowana większość została połączona do wspólnych rozpoznań.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP. Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały odnoszącej się do ważności wyborów jest wyznaczone na wtorek 1 lipca br.
Nina Leszczyńska, Marcin Jabłoński (PAP)
nl/ mja/ par/
47-latek był zaskoczony zatrzymaniem
Włożyć jest łatwo a płacić nie ma komu
Hmmm
20:13, 2025-06-27
Uroczyste zakończenie roku szkolnego ZST w Kolnie
Najlepsza szkoła na świecie. Dużo lepsza niż Micek.
Is ok
18:18, 2025-06-27
Burmistrz wręczył medale radnym (wideo i foto)
a po co mu to, i tak robi co chce.
pfff
14:53, 2025-06-27
Wartość zadania oszacowano na kwotę 2,3 mln zł
Targowica czeka na rewitalizację!!
toya
14:51, 2025-06-27
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz