Regionalne dyrekcje ochrony środowiska w Olsztynie, Rzeszowie i Lublinie wstrzymały tegoroczne zbiory ślimaka winniczka (łac. Helix pomatia) ze względu na spadek jego liczebności. W województwie lubelskim w latach 2012-2014 zebrano ok. 120 ton tego mięczaka, a w 2024 r. - zaledwie 12 ton.
Z powodu suszy ślimaki winniczki stają się coraz rzadsze - powiedział PAP dr hab. n. wet. Jerzy Ziętek z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Dodał, że Polska jest jednym z największych producentów ślimaków jadalnych w Europie.
Dr Ziętek wyjaśnił, że ślimaki do właściwego funkcjonowania wymagają - przynajmniej okresowo - wilgotnej pogody i są bardzo narażone na suszę.
"Wysokie temperatury i brak deszczu sprawiają, że ślimaki nie są w stanie właściwie funkcjonować. Zwłaszcza młode osobniki z cienkimi skorupkami łatwo wysychają. To spowalnia lub uniemożliwia ich wzrost i prowadzi do braku kolejnych pokoleń" - powiedział.
W czasie suszy - wyjaśnił naukowiec - ślimak chowa się w skorupce i zabezpiecza wejście wysychającym śluzem. Następnie zwierzę spowalnia swoje funkcje życiowe i oczekuje na deszcz.
Dr Ziętek spodziewa się, że w związku z występującymi w Polsce suszami populacja ślimaka będzie ograniczała się do dolin rzecznych, bagien i innych wilgotnych miejsc.
"Nasze poczciwe winniczki na skutek zmian klimatycznych niestety będą występować coraz rzadziej. Nie zdziwię się, jeśli w końcu zostaną zwierzętami chronionymi, tak jak inny gatunek winniczkowatych, czyli ślimak żółtawy (łac. Helix lutescens)" - powiedział. Jak dodał, ślimak żółtawy występuje we wschodniej Polsce, jest pod ochroną i nie wolno go zbierać.
Winniczki znali już starożytni Rzymianie, którzy hodowali je w specjalnych parkach i tuczyli za pomocą mąki i wina. Po upadku imperium rzymskiego sposoby przyrządzania tych mięczaków zachowali chrześcijańscy mnisi, którzy traktowali potrawy z mięsa ślimaka jako danie postne. Na ziemie dzisiejszej Polski winniczki trafiły w średniowieczu. Hodowano najczęściej w winnicach, które zakładano przy klasztorach. Stąd polska nazwa. Natomiast na Wyspach Brytyjskich zachowała się nazwa "Roman snail", czyli ślimak rzymski.
Winniczki są największymi ślimakami lądowymi w Polsce. Dr Ziętek podał, że są dobrym źródłem białka, ich mięso ma mało tłuszczu. Kawior i śluz winniczków są również wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym.
"Polska jest jednym z największych w Europie producentów ślimaków jadalnych. Nasze ślimaki hodowlane są bardzo wysoko oceniane" - powiedział ekspert.
Mięczaki zbiera się w ich naturalnym środowisku, jednak w polskich warunkach klimatycznych dojrzałość płciową i właściwy rozmiar osiągają późno, bo po czterech latach. "W warunkach hodowlanych udaje się skrócić ten czas do dwóch lat, ale to nadal stosunkowo długo" - uzupełnił.
Alternatywą - przyznał naukowiec - mogą być fermy ślimaka szarego (łac. Cornu aspersum), który rozmiary winniczka jest w stanie osiągnąć w ciągu roku.
Ślimaki są obojnakami, kopulacja u nich trwa niemal 12 godzin, dlatego w starożytnym Rzymie ich mięso było uważane za afrodyzjak. Po zapłodnieniu osobniki składają w ziemi ok. 60 jaj. Po paru tygodniach wykluwają się młode, które do wzrostu potrzebują wilgoci, roślin i - najlepiej - wapiennej gleby. W warunkach suszy są narażone na wysychanie i inwazje pasożytów.
Piotr Nowak (PAP)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz