Barbara Raszczyk z Kolna - zainspirowana propozycją kolneńskich bibliotek, by z okazji jubileuszu 600-lecia nadania praw miejskich Kolnu dzielić się wspomnieniami związanymi z rodzinną historią - udostępniła redakcji Miesięcznika Kolneńskiego publikacje związane z osobą bohatera wojennego Karola Bielakowa, który kres życia zakończył w 1996 roku w Kolnie. Przez sąsiadów uważany był za człowieka niezwykle życzliwego, pogodnego i bardzo uczynnego, o czym przekonuje pani Barbara. Niewielu mieszkańców wie, jak wiele zła zgotował mu los.
Dzieje Marii i Karola Bielaków zostały opisane w dwóch publikacjach. W książce „Niech się święci cud pamięci”, która odtwarza historie wydarzeń, miejsc oraz ludzi ważnych dla dziedzictwa kulturowego i historycznego regionu kolneńskiego, możemy poznać losy małżeństwa rozłączonego przez koleje życia na 38 lat.
Maria urodziła się i wychowała w USA jako córka emigrantów z Polski. Jej dzieciństwo i młodość były naznaczone nostalgią matki za ojczyzną, co doprowadziło do decyzji o powrocie do Polski. Rodzina osiedliła się na gospodarstwie w Tyczku na Kurpiach. Nastoletnia Maria poznała Karola, z którym związała swoje życie.
W szkicu biograficznym „Maria i Karol Bielakowie. Gdzieś tu zakpił los” czytamy: „Karol Bielakow mieszkał i pracował wtedy w Łysych. Był miłośnikiem jazdy na rowerze. W dokumentach zachował się dyplom z zawodów rejonowych PWL Puszczy Kurpiowskiej Zielonej za zajęcie I miejsca w biegu kolarskim na 20 km, z czasem 37:25 min. Prawidłowo nazwisko przyszłego męża pani Marii brzmiało – Bielak. Przy sporządzaniu aktu urodzenia urzędnik tworzący dokument ze słuchu – zmienił pisownię nazwiska na „Bielakow”.
W październiku 1937 roku zawarł związek małżeński z panną Marią Maciorą. Nie było im jednak dane długo cieszyć się życiem rodzinnym. We wrześniu 1939 roku młodego małżonka zagarnęła wojna. Karol Bielakow rozpoczął swój szlak bojowy w I Batalionie Lotniczym Wojska Polskiego. 17 września został w okolicach Kowla wzięty do niewoli przez jednostki Armii Czerwonej, a następnie był przetrzymywany w obozach jenieckich NKWD ZSRR, między innymi w obozie Zarządu Specjalnej Budowy Szosy Zachodnioukraińskiej nr I. W lipcu 1940 roku przewieziony do Saporzyna, gdzie pracował na drodze Kijów – Lwów. Za ucieczkę 7 października 1940 r. został skazany przez Trybunał Wojenny Wojsk NKWD za działalność kontrrewolucyjną wśród innych jeńców na 7 lat pozbawienia wolności w „poprawczym obozie pracy” i 3 lata pozbawienia praw obywatelskich (zgodnie z postanowieniem Prezydium Rówieńskiego Sądu Obwodowego z dnia 29 marca 1989 r. wyrok trybunału wojskowego z dnia 7 października 1940 r. został uchylony, postępowanie umorzono z powodu braku przestępstwa). Przewieziony do Lwowa, do więzienia na Brygidkach, gdzie przebywał około 6 miesięcy. Następnie trafił do Równego, do pracy na drogach. Po próbie ucieczki spędził 3 miesiące w więzieniu w Charkowie, skąd w 1941 roku został wywieziony do wyrębu lasu na Dalekosybirsk. W dalszej kolejności wydobywał rudę w kopalni w Krzywym Rogu. W 1942 roku przewieziony do obozu Biała Cerkiew, gdzie pracował przy wyrębie lasu i układaniu torów kolejowych. W lutym 1942 r. po wejściu Niemców zostaje zwolniony z obozu i udaje się do Taszkientu.
Związek Radziecki Karol Bielakow opuścił razem z Armią Andersa, gdzie służył w 10. Batalionie Saperów. Jego szlak bojowy prowadził przez Irak, Palestynę i Egipt do Włoch. W uznaniu czynów męstwa i odwagi otrzymał później odznaczenia: Krzyż Walecznych, The War Medal 1939–1945, Gwiazdę za wojnę 1939–1945 (1939–1945 Star) i Gwiazdę Włoch (Italy Star).
Dramatyczne losy wojenne pana Karola przywoływał też „Monitor Wołyński”. Tam w rubryce „Ocaleni od zapomnienia” dr Tetiana Samsoniuk z Równego, w cyklu publikacji o Polakach represjonowanych przez władze sowieckie w latach 1939–1941, przedstawiła m. in. do roku 1940 dzieje Bielakowa.
Szkice biograficzne zamieszczane w dwutygodniku są swoistym upamiętnieniem obywateli II RP, którzy w latach 1939–1941 przeżyli piekło radzieckich tortur. „Mają przywracać pamięć o tych, którzy byli torturowani fizycznie i moralnie z powodu ich niezłomnej postawy obywatelskiej, poglądów politycznych i religijnych, działalności zawodowej, którzy do ostatniego tchu pozostawali patriotami, dziećmi swojej Ojczyzny i marzyli o odzyskaniu jej wolności” – uzasadniała Tetiana Samsoniuk na łamach „Monitora Wołyńskiego”.
Przygotowane przez nią materiały były opracowywane na podstawie akt radzieckich organów ścigania przechowywanych w Państwowym Archiwum Obwodu Rówieńskiego, w zbiorach Zarządu KGB Ukraińskiej SRR w Obwodzie Rówieńskim (1919–1957) oraz w Archiwum Zarządu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Prawie każda z publikacji kończy się słowami: „Dalsze losy pozostają nam nieznane”. Jednak w niektórych przypadkach, dzięki czytelnikom oraz krewnym bohaterów, udało się uzupełnić opowieści o osobach represjonowanych.
Do redakcji „Monitora Wołyńskiego” napisała też mieszkanka Kolna pani Barbara Raszczyk (Maria Bielakow była jej nianią). Podzieliła się informacjami dotyczącymi dalszych dziejów Bielakowa, uzupełniając losy bohatera wojennego zdjęciami, kopiami dokumentów i odznaczeń wojskowych.
Gdy wojna dobiegła końca, Karol Bielakow osiadł w Anglii, gdzie pracował jako elektryk do 1977 r. Po przejściu na emeryturę po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1977 r. Po raz pierwszy od wyruszenia na wojnę spotkał się z żoną, która czekała na niego w Polsce w miasteczku Kolno (…). Przez pewien czas pan Karol zamieszkał razem z „przybraną” rodziną swojej żony. Po kilkukrotnych jeszcze pobytach w Wielkiej Brytanii, po roku 1990 osiedlił się w Kolnie. Karol Bielakow zmarł w Kolnie 4 stycznia 1996 r. Znajomi wspominają go jako bardzo pogodnego, uczynnego, ciepłego człowieka – czytamy na łamach dwutygodnika.
Pani Barbara Raszczyk dostała na pamiątkę wszystkie medale wraz z legitymacjami oraz zdjęcia po zmarłym Karolu Bielakowie. Są dla niej jak relikwie. „Zależy mi, aby jak największa liczba osób mogła poznać fragment z życia tego wspaniałego człowieka” – mówi pani Barbara.
Opracowanie Andrzej Konopka / UM Kolno
Redaktor Naczelny Miesięcznika Kolneńskiego
Źródło: monitorwolynski.com
W skład rady powołanej na 3-letnią kadencję weszli...
Podobno nie za wielu było chętnych do kandydowania do Rady nadzorczej Społdzielni- na 7 miejsc w Radzie było tylko aż 7 chętnych. Część dotychczasowych zrezygnowała a nowych było jak na lekarstwo. Czyli 100% skuteczności. Wcale jak w okresie komuny zawsze wiadoma partia wygrywała wybory bo tylko ona mogła brać udział w wyborach.🙂 Mam nadzieję że są to całkowicie niezależni społecznicy. Oby tylko dobrze pełnili swoje funkcje , byli kompetentni, zaangażowani, dbali o sprawy lokatorów oraz skutecznie nadzorowali zarząd. I będzie dobrze. I już na początek weźcie się szybko za sprawę powszechnego zanieczyszczania trawników, piaskownic i chodników odchodami psów
bedzie dobrze
14:30, 2025-05-17
W skład rady powołanej na 3-letnią kadencję weszli...
prezes Szczech planuje sprzedac dotychczasowa siedzibę spółdzielni po znajomości a przenieśc na stare miejsce
SM
12:14, 2025-05-17
Mieszkaniec Kolna odpowie przed sądem
"jakby wsadził kosę komuś z twojej rodziny to inaczej byś gadał"- to musi pisać ten sam idiota co zawsze, zawsze to samo jakby jakby jakby, każdy może wsadzić komuś kose to wszystkich pozamykać bo mogą to zrobić? ty idioto.
masakra
11:41, 2025-05-17
Gala wręczenia nagród w konkursie Podlaska Marka 2024
banda złodziei która próbuje zainstalować grupy inżynierów, za wszystko odpowiada ten łysy w środku
won
11:31, 2025-05-17
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz