Kurpie nie odrabiali pańszczyzny, pozostawali czynszownikami królewskimi (Puszcza Zielona) lub biskupimi (Puszcza Biała). Pierwsi badacze opisujący Kurpiów podkreślali też ich swoisty ?dziki i szorstki? charakter, skłonność do uniesień i mściwość, ale również i gościnność, wytrzymałość na trudy i zręczność łowiecką ? przeczytaj wybrane fragmenty tekstu Mariana Krysiaka ?90 rocznica zrywu kurpiowskiego?. Oryginalny tekst autora w Zeszytach Kolneńskich.
Specyficzne środowisko i historyczne doświadczenia są przyczyną, dla której kurpiowski charakter utożsamiany jest z uporem, oszczędnością i umiłowaniem wolności. ?Ludność Puszczy Kurpiowskiej żyje ubogo wśród piasków, bagien i lasów. Oświata i uspołecznienie stoi tu na niskim poziomie. Jedynym przewodnikiem tych ludzi od dawien dawna był ksiądz. Wprowadzeni w błąd hasłem ?Bóg i ojczyzna?, podczas pierwszych wyborów, Kurpie w drobnej swej części szukali nowych dróg i podczas drugich wyborów do Sejmu prawie tysiąc głosów padło na księdza Okonia i cztery i pól tysiąca na ?Wyzwolenie?. Jednak olbrzymia większość, bo 12 tysięcy wyborców poszło za wskazaniem duchowieństwa i oddało głosy na ósemkę? ? pisał doktor Mieczysław Czarnecki, na łamach ?Wspólnej Pracy? ? pisma łomżyńskiego o wyraźnym kierunku lewicowym. Drastyczne położenie materialne tej cząstki kraju, zawarto również we wniosku klubów poselskich: PSL ? ?Wyzwolenie? i Jedność Ludowa, złożonego do laski marszałkowskiej: ,,Na terenie powiatów ostrołęckiego i kolneńskiego, obejmujących dawną Puszczę Myszyniecką, ziemia jest nieurodzajna, piaszczysta, przy czym osady rolnicze w większości stanowią gospodarstwa karłowate, nie dające utrzymania ich posiadaczom. Upadek bytu materialnego, a nawet nędza ludności wobec nieurodzaju i znacznych podatków, dochodzą częstokroć do ostatnich granic. Przed wojną większość tamtejszej ludności emigrowała do Ameryki lub sąsiednich Prus i stamtąd, zapracowanym groszem zasilała rodziny pozostałe na miejscu. Obecnie emigracja jest uniemożliwiona. Nastąpiło też na miejscu niepokojące przeludnienie, a co za tym idzie w parze, i nędza. Pięcio ? siedmio morgowe gospodarstwa piaszczyste w żadnym razie nie dają utrzymania rodzinie? ? brzmiała treść wniosku. Stąd dochodziło do różnego rodzaju nieporozumień Przede wszystkim z władzami leśnymi o tzw. ?odpady?. Rozmaitej wielkości działki ?skarbowe?, wciśnięte między chłopskie zagony, przez chłopów od wielu lat ? po uwłaszczeniu ? nabyte niejako prawem zasiedzenia. O wolne, bez opłat zbieranie i wywózkę leśnego runa, łamanie suszu na opał, ścinkę użyteczniejszej drobnicy. Wiadomo, że wysuszoną ściółkę leśną może spopielić byle niedopałek. Jak powiadano, ?za ruska? nikt nie zwracał na to uwagi, dopiero polskie rządy słały zakaz za zakazem, co było przyczyną wstępnych nieufności, nawarstwiało pokłady niezadowolenia. Szczyptą żaru, który ogarnął płomieniem żywiołowego buntu wsie kurpiowskie, była tępogłowa postawa kolneńskiego starosty Stanisława Brzęczka Przysłowiową tajemnicą poliszynela była zła gospodarka starosty Stanisława Brzęczka. Rosły zadłużenia, rozsadzające i tak już napięty do ostatnich możliwości budżet. Głośno szemrano o niepotrzebnych wydatkach, o wyjątkowej rozrzutności, połączonej z niefrasobliwością czynników odpowiedzialnych za finanse. Niby to funkcjonował sejmik powiatowy, ale wyjątkowo niemrawy, skumotrowany nowobogackim i obszarniczym powinowactwem. W tej sytuacji, z inicjatywy starosty kolneńskiego Stanisława Brzęczka, na plenarnym posiedzeniu, 22 lutego 1924 roku, sejmik powiatowy uchwalił dwa nowe podatki: pogłówny i podymny. Przy nieśmiałych zaledwie protestach, przegłosowano wniosek starosty o nowych obciążeniach podatkowych. Pod pozorem konieczności wybudowania nowego gmachu gimnazjalnego w Kolnie oraz utrzymania i lepszego wyposażenia szpitala. Zanotowano więc w księdze świadczeń nieznane dotąd ?pogłówne?, czyli, jak leci, od ?łepka? po trzy złote, bez względu na wielkość rodzin i ich majątkowe zróżnicowanie. Na tym nie koniec. Do ?pogłównego? dorzucono jeszcze ?podymne?; od każdego obiektu mieszkalnego, jeśli ten posiadał komin i choćby jedno okno. Dotyczyło to, ku oburzeniu, nawet masowych tu pogorzelców wojennych, zajmujących kryte wykopy przyfrontowe, zwane ziemiankami. A dostateczną ich ilość rozproszyła wojna po całej Kurpiowszczyźnie, i które funkcjonowały jeszcze przez kilka, a nawet i kilkanaście lat. Przypominał o tym rzeczowo cytowany już wniosek posłów ludowych: ?Największe bogactwo, lasy sosnowe, własność skarbu, zajmujące przestrzeń około stu kilkudziesięciu morgów, z 1/3 najlepszego budulca wywieźli Niemcy. Obecnie w dalszym ciągu trwa wywóz nie obrobionego drzewa do Niemiec mimo, że ludność zniszczona przez wojnę mieszka jeszcze w chlewach i ziemiankach. Zdarza się, że nadleśnictwo drzewo zdolne na budulec, którego ludność nie może kupić z powodu braku pieniędzy, każe rżnąć na opał?. W takich to okolicznościach wysłana została w lipcu 1923 roku petycja do Generalnej Dyrekcji Odbudowy. Przyznać trzeba, przyjęta dość życzliwie, ze zrozumieniem potrzeb. Obiecano natychmiast zająć się wspomnianymi bolączkami. Zwiększyć obrót kredytowy, pomnożyć przydział materiałów budowlanych ze szczególnym uwzględnieniem drzewa. Nadano sprawie bieg urzędowy. Warszawa przesłała całość dokumentacji starostwu kolneńskiemu z poleceniem bardziej wnikliwego rozpatrywania miejscowych potrzeb. Starosta Brzęczek dostał ze złości wypieków i drgawek. ? ?Tak sobie, poza moimi plecami załatwiają? ? wykrzykiwał. ? ?Pokaże, kto tu jest władzą, przekornych zapamiętam, wezmę ich na oko? ? straszył W tej sytuacji buntowniczy ferment zajrzał do kolneńskiego skrawka puszczy. Zwłaszcza że wszystko to wzięło swój początek na wyjątkowo biednym przednówku. W celu uzyskania informacji i wyjaśnień, w lutym 1924 roku, chłopi wysłali do starostwa delegację, spokojną, ale stanowczą, by przekonała kogo należy, przede wszystkim o bezpodstawności prawnej nałożonego podatku, nie mającego pokrycia w żadnych zarządzeniach centralnych i paragrafach ustawodawczych. Chłopów reprezentowali: Stanisław Krupka ze wsi Zimna ? członek Zarządu Głównego PSL ? ?Wyzwolenie?, Władysław Kuliś ze wsi Potasie, Franciszek Naturalista ze wsi Nowa Ruda ? członek Zarządu Powiatowego PSL ? ?Wyzwolenie?, Józef Rudnicki ze wsi Krusza i Franciszek Madrak ze wsi Lipniki. Słuszne uwagi delegacji, jak i postulaty, aby obciążenia podatkowe uzależnić od wielkości gospodarstwa, zostały odrzucone przez starostę. Zwrócili też uwagę przedstawiciele zubożałej wsi kurpiowskiej na zbyt widoczną jednostronność przy rozłożeniu świadczeń. Z oczywistą krzywdą dla najbardziej odczuwających niedostatek. Jeśli już przyjdzie płacić, to niechaj będzie nie ?od dymu? i od ?głowy?, ale z morgi czy też z hektara ? postulowali. Wysłannicy przypomnieli także przy sposobności pewien okupacyjny szczegół. Dotyczący zagadnień oświatowych. Było to po wejściu Niemców i ogłoszeniu przez nich niby to niezawisłości Królestwa. Powstał lokalny szmerek wokół powszechności szkolnictwa. Nie kto przecież inny, jak tylko miejscowi ziemianie i dorobkiewicze przekonywali miejscowego landrata o niecelowości zakładania szkół ludowych i to ich kosztem. Nie mieli oni ani ochoty, ani potrzeby świadczyć na oświatę chłopską. Może i rację mieli obszarnicy. Dlaczego jednak ? mówili delegaci panu Brzęczkowi ? mają teraz chłopi wzmacniać swoim groszem gimnazjum, gdzie nikt ze wsi dziecka swego nie wyśle, choćby na pokaz. To samo dotyczy szpitala. Nie na chłopską dzisiejszą kieszeń leczenie u doktorów. Więc ? dosyć żartów ? jak mawiał Konstanty Kuszłejko ? podkreślili. Starosta nie wysłuchał do końca zażaleń. Huknął pięścią w stół i zawyrokował ? ?Poradzę sobie z buntownikami. Wygarnę ich jak bułki z piekarnika i unieszkodliwię. Nie słowem, to siłą. Pieniądze muszą wpłynąć do kasy. Najdalej za tydzień, za dwa, z górą za miesiąc ? rzekł wściekły. Na marginesie tych rozmów, doktor Mieczysław Czarnecki napisał w artykule ?Wypadki na Kurpiach?: ?Najciekawsze jest jednak, że ludność puszczy ucisk podatkowy i niezwykłą energię w ściąganiu podatków za pomocą egzekucji łączy z istnieniem spółki do zakupu zboża, do której miał należeć starosta, weterynarz powiatowy i inni. Bo dziwnym zbiegiem okoliczności ajenci tej spółki zawsze zjawiali się u chłopa w momencie, w którym miał on na karku termin płatności lub przymusowej licytacji i kupowali zboże płacąc niżej cen rynkowych. Mówią o znacznych zarobkach tej spółki, otrzymanych z krzywdy chłopskiej?. Czas mijał, a oczekiwane złotówki nie wpływały do kasy starostwa W związku z tym starosta Brzęczek postanowił działać twardo i bezwzględnie z użyciem siły. Urzędy gminne rozesłały nakazy płatnicze, które spotkały się z bojkotem chłopów. Poszły odpowiednie zarządzenia, rozkazy, pouczenia i instrukcje. Przede wszystkim do zarządu najbardziej nieustępliwej gminy z siedzibą w Turośli. Władze, chcąc złamać opór, wysłały do gromad sekwestratorów i policję. Pierwsze starcie odbyło się 10 marca 1924 roku we wsi Nowa Ruda, w gminie Turośl ? wieś wyznaczono jako pierwszą, do której przybył wójt Markiewicz i sekwestratorzy w asyście policjantów. Zawitali tam wczesnym rankiem z nakazanymi podwodami, otoczeni eskortą sześciu policjantów, wyjątkowo gburowatych i służbistych. Spotkali się jednak ze skrzykniętą gromadą ludzi spokojnych, ale hardych. -Nie damy ani grosza ? stanowczo odpowiedzieli. Słowna potyczka nie doprowadziła do złagodzenia sporu, chociaż chłopom nie brakło argumentów. Zbyt wiele pięści zaciśniętych uniosło się w górę. Popisowa rola jaka przypadła wójtowi Makarewiczowi nie powiodła się ? poborców zmuszono do opuszczenia wsi. W zaistniałej sytuacji ? rada nie rada ? obrzucana wyzwiskami, urzędowa ekspedycja odjechała, by znów wrócić tu za kilka dni, ale już ze znacznie większą siłą i w towarzystwie samego komendanta powiatowego policji - Krajewskiego. Podobnie zakończyła się próba zajęcia chłopskiego mienia we wsi Cieciory i jeszcze kilku innych wioskach. Tym razem władze postanowiły użyć większej siły i akcję ściągania nowych podatków rozpoczęto ponownie od wsi Nowa Ruda. Sekwestratorzy wsparci trzydziestoma policjantami zaczęli zajmować mienie chłopskie. Wcześniej jednak policja, na rozkaz komendanta powiatowego policji Krajewskiego, otoczyła wieś i zmusiła mieszkańców do opuszczenia mieszkań. Chłopów spędzono w jeden skraj wsi, a sekwestratorzy w towarzystwie policji zajmowali mienie chłopskie? cdn Marian Piotr Krysiak Cały tekst można przeczytać w ?Zeszytach Kolneńskich?, nr 9. Publikacja do nabycia w Agencji Reklamowej ?Caterina? Hubert Charubin przy ulicy Kolejowej 2 w Kolnie
7 7
Pokój z tobą :)
7 7
Sam jesteś ferment, jesli stać cię na takie niskie tytuły niby artykułów. Widać wypalenie i pomysłów brak. To wrecz krzyk o pomoc!!!
13 0
[quote name="pokój"]Pokój z tobą :)[/quote]
[quote name="polak"]Sam jesteś ferment, jesli stać cię na takie niskie tytuły niby artykułów. Widać wypalenie i pomysłów brak. To wrecz krzyk o pomoc!!![/quote]
Ale o co chodzi?
Autor dotarł do materiałów źródłowych, dokonał niezbędnej redakcji i wystarczy. Czytelnikowi pozostawił miejsce na ocenę, nie wkładając mu do głowy własnych poglądów.
Wg. mnie bardzo dobry tekst, traktujący o historii lokalnej, istotny dla kształtowania naszej własnej tożsamości.
Czekam na ciąg dalszy.
9 1
[quote name="polak"]Sam jesteś ferment, jesli stać cię na takie niskie tytuły niby artykułów. Widać wypalenie i pomysłów brak. To wrecz krzyk o pomoc!!![/quote]
Słownik Języka Polskiego wydawnictwa PWN, tłumaczy ferment jako niepokój, zamieszanie. Nie widzę sensu w wypowiedzi "polaka", który nie rozumie znaczeń podstawowych słów w języku polskim.
0 6
A Romuald na pewno nie z Kozla!
4 4
[quote name="Marza"]A Romuald na pewno nie z Kozla![/quote]
ale Kozioł
7 5
Jak fajnie mieć SBecką emeryturę.
10 2
Kurpie - choć wywodzą się z ubogich środowisk, to w większości uczciwi i pracowici ludzie. Do tego mają swoją dumę i honor. To można wyczytać z artykułu, a wydaje się on być bardzo wiarygodny. Dziękuję i czekam na więcej!
3 3
[quote name="wacek"][quote name="Marza"]A Romuald na pewno nie z Kozla![/quote]
ale Kozioł[/quote]
Powaliło was !?
1 3
[quote name="folk"]Kurpie - choć wywodzą się z ubogich środowisk, to w większości uczciwi i pracowici ludzie. Do tego mają swoją dumę i honor. To można wyczytać z artykułu, a wydaje się on być bardzo wiarygodny. Dziękuję i czekam na więcej![/quote]
KOLNO TO NIE KURPIE!!! NIE PODPINAJCIE SIĘ. HONOROWYCH LUDZI W KOLNIE SZUKAĆ ZE ŚWIECĄ.
3 0
[quote name="SBEK"]Jak fajnie mieć SBecką emeryturę.[/quote]
Ale tekst nie jest o systemie emerytalnym
3 0
[quote name="KURPIK"][quote name="folk"]Kurpie - choć wywodzą się z ubogich środowisk, to w większości uczciwi i pracowici ludzie. Do tego mają swoją dumę i honor. To można wyczytać z artykułu, a wydaje się on być bardzo wiarygodny. Dziękuję i czekam na więcej![/quote]
KOLNO TO NIE KURPIE!!! NIE PODPINAJCIE SIĘ. HONOROWYCH LUDZI W KOLNIE SZUKAĆ ZE ŚWIECĄ.[/quote]
Teren Ziemi Kolneńskiej to z pewnością nie jest Chanat Kazański. Na ulicach Kolna, czy też w okolicznych wsiach nie uwidzisz tez górali spacerujących w kierpcach. Mi pasują kurpie i bez wątpienia jest to kurpiowszczyzna. Zdawać należy sobie jedynie sprawę z wewnętrznego zróżnicowania kurpi.
Cytowany post dowodzi jedynie, jak potrzebnym jest ciagłe propagowanie kultury i[u] historii [/u] tych ziem.
1 4
[quote name="młody"][quote name="SBEK"]Jak fajnie mieć SBecką emeryturę.[/quote]
Ale tekst nie jest o systemie emerytalnym[/quote]
ale emerytowany sbek ma czas na pisanie
2 0
[quote name="hehe"][quote name="młody"][quote name="SBEK"]Jak fajnie mieć SBecką emeryturę.[/quote]
Ale tekst nie jest o systemie emerytalnym[/quote]
ale emerytowany sbek ma czas na pisanie[/quote]
Niech pisze. Co chłopu bronisz.
Jeżeli tekst jest dobry, to nie ma się co obrażać na autora. A z tego co wyliczyłem, to Krysiak więcej czasu przepracował już w III RP w policji niż w SBcji. Nie kombinuje, nie kryje tego, to o co kaman.