Jak najmniej pracowników w kolneńskiej spółce? Andrzej Duda uważa, że to dla dobra

Radny Andrzej Szymański zastanawia się, czy zmiany związane z częstotliwością odbioru śmieci spowodowane są za małą liczbą pracowników w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych w Kolnie.

Przypomnijmy, że od 1 marca obowiązuje nowy harmonogram odbioru odpadów na osiedlach jednorodzinnych. Teraz śmieci zmieszane są tam odbierane co dwa tygodnie (do tej pory zabierano je raz w tygodniu), natomiast selektywne raz w miesiącu. Wyjątkiem będą miesiące czerwiec, lipiec i sierpień. Zmieszane będą zabierane raz w tygodniu, a segregowane co dwa tygodnie.

– Radny pytał, czy jest za mało pracowników w PUK-u – mówi burmistrz Kolna. – Można jeszcze z 10 przyjąć, tylko cena śmieci nie będzie taka, jaka jest. Takiemu pracownikowi my musimy wszyscy zapłacić. Nie ma tak, że ci pracownicy zostaną zatrudnieni i pieniądze spadną z nieba. Trzeba będzie ich doliczyć do śmieci albo do wody lub do ścieków. W moim pojęciu im mniej pracowników w PUK-u, tym niższe ceny dla nas. Z jednej strony mamy chęć zatrudniania i chcielibyśmy mieć ich jak najwięcej, a z drugiej, jeżeli dbamy o interesy większości naszych mieszkańców, to ta kadra powinna być minimalizowana i wydatki na tą kadrę powinny być jak najniższe.

Burmistrz uważa, że tak się do końca nie da oczywiście. Dodaje, że przed miastem stoją ogromne zadania. To modernizacja oczyszczalni ścieków oraz modernizacja ciepłowni. Władze chcą to zrobić profesjonalnie, aby nie generowała ona kosztów, które spowodują wzrost cen energii.

– Do tego są potrzebni fachowcy i ludzie – podsumowuje Duda. – Musimy to robić.

Tłumaczy, że jest z tym problem. Na przykład w wydziale gospodarczym UM Kolno. Odszedł Tomasz Bronicki, a kolejny pracownik się rozchorował.

Rozumie, że jeden człowiek nie da rady zrobić wszystkiego sam, ale nie chce, aby to co potrafi wykonać czterech, robiło ośmiu.