Zamknij

Dodaj komentarz

Polska wygrała z Bośnią i Hercegowiną 80:72 w 1/8 finału mistrzostw Europy koszykarzy

PAP 14:56, 07.09.2025 Aktualizacja: 14:56, 07.09.2025
Skomentuj PAP PAP

Turcja odniosła do tej pory sześć zwycięstw, a w 1/8 finału wygrała w sobotę ze Szwecją 85:79.

Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w Rydze Bośnię i Hercegowinę 80:72 (14:23, 26:21, 22:17, 18:11) w 1/8 finału mistrzostw Europy. We wtorek w ćwierćfinale biało-czerwoni zmierzą się z Turkami. Kapitan Mateusz Ponitka zdobył 19 pkt i miał 11 zbiórek.

Polska: Jordan Loyd 28, Mateusz Ponitka 19, Michał Sokołowski 10, Andrzej Pluta 9, Aleksander Balcerowski 7, Dominik Olejniczak 7, Michał Michalak 0, Kamil Łączyński 0, Przemysław Żołnierewicz 0;

Bośnia i Hercegowina - Jusuf Nurkic 20, John Roberson 19, Edin Atic 8, Amar Gegic 8, Aleksandar Lazic 8, Amar Alibegovic 3, Adin Vrabac 3, Kenan Kamenjas 3, Ajdin Penava 0;

Bardzo słaby początek w wykonaniu biało-czerwonych nie przeszkodził im w zakończeniu meczu w Rydze happy endem. Polacy po raz drugi z rzędu awansowali do 1/4 finału. W 2022 roku w Berlinie pokonali Ukrainę 94:86. O wygranej zadecydowała defensywa w drugiej części spotkania oraz postawa kapitana Mateusza Ponitki, walczącego o każdą piłkę, motywującego kolegów. 32-latek, który po raz piąty uczestniczy w ME, miał double-double - 19 pkt i 11 zbiórek. Spędził na parkiecie 35 minut (więcej tylko Michał Sokołowski 37 i pół), miał także trzy przechwyty, dwie asysty, cztery straty. Jordan Loyd zdobył 28 punktów, co oznacza, że w czwartym spotkaniu Eurobasketu uzyskał ponad 25 pkt.

Polacy wygrali drugą połowę 40:29 oraz walkę pod tablicami 42:34 i to był klucz do sukcesu.

Rozpoczęli mecz w Rydze piątką z kapitanem Mateuszem Ponitką, naturalizowanym Amerykaninem Jordanem Loydem, Michałem Sokołowskim, Kamilem Łączyńskim i Aleksandrem Balcerowskim. Naprzeciw mieli m.in. środkowego Utah Jazz Jusufa Nurkica i naturalizowanego Amerykanina 36-letniego Johna Robersona. Bośniacy od początku agresywnie bronili, szczególnie przeciwko Loydowi, który nie mógł złapać swojego rytmu. Polacy bardzo źle rozpoczęli, na co być może miał wpływ fakt, że dotychczasowe spotkania grupowe rozgrywali w katowickim Spodku najpóźniej, o 20.30, a w Rydze musieli być gotowi do wysiłku już przed południem.

Rytm od początku złapali natomiast rywale. Trafiał Nurkic i Roberson. Biało-czerwoni przegrywali 2:7, 4:15, nawet 6:17 w 6. minucie.

Wejście Dominika Olejniczaka, który zastąpił Balcerowskiego ożywiło polski atak, otworzyło też możliwości dla Loyda i na dwie minuty przed końcem tej kwarty Polska przegrywała 11:17. Podopieczni trenera Igora Milicica mieli kłopoty z organizacją gry przeciw Bośniakom, a pod koszem z zatrzymaniem Nurkica. Ale nawet gdy środkowego Utah nie było na parkiecie, to często nie potrafili wykorzystać tego faktu.

Drugą kwartę rozpoczął Jordan Loyd od rzutu za trzy punkty, ale rywale odpowiadali tym samym. W połowie Bośnia wygrywała cały czas, mając 10 pkt przewagi (31:21). Wymiana "ciosów" za trzy punkty spowodowała, że po akcjach Ponitki i Loyda Polska przegrywała w 18. minucie tylko 33:34. Do przerwy z wysokiej przewagi Bośniaków z pierwszej części meczu pozostały cztery punkty (40:44).

Druga część to mozolne niwelowania straty przez biało-czerwonych, lepsza defensywa i niesamowita waleczność Ponitki, Sokołowskiego, Olejniczaka, Pluty i Loyda. To po rzutach wolnych naturalizowanego Amerykanina było 44:46, ale rywale znowu odskoczyli na (47:53) po akcjach Nurkica.

Do pierwszego remisu 56:56 w 28. minucie doprowadził Balcerowski, dobijając rzut kapitana Ponitki, który wcześniej trafił zza linii 6,75 m. Po "trójce" Pluty z rogu boiska po wypracowanej akcji Polska uzyskała pierwszą przewagę w meczu 62:59 na 20 sekund przed końcem trzeciej kwarty.

W ostatniej części biało-czerwoni grali konsekwentnie, ale mieli też szczęście. W 34. minucie, przy przyprowadzeniu 70:66, urazu w niegroźnej sytuacji doznał rozgrywający Bośni Roberson, który w pierwszej połowie uzyskał 16 pkt, mając stuprocentową skuteczność rzutów za trzy (4 z 4), a z gry aż 7 z 7. Trzymając się za udo pokuśtykał wokół boiska, usiadł na ławce rezerwowych i na parkiet już nie powrócił.

Pod koszem walkę z Nurkicem prowadzili Balcerowski i jego zmiennik Olejniczak, który potrafił lepiej ograniczyć poczynania lidera rywali. To po bloku Olejniczaka, który miał bardzo udany ostatni sezon w lidze francuskiej, i trzech rzutach wolnych Loyda Polacy uzyskali najwyższe prowadzenie w spotkaniu 76:68 w 36. minucie.

Czwarty faul Sokołowskiego i błędy zmęczonych Loyda oraz Ponitki, który potrafił wyszarpać dwie piłki Bośniakom, po czym stracić ją po drugiej stronie parkietu, sprawiły, że na 130 sekund przed końcem przewaga zespołu trenera Milicica stopniała do czterech punktów (76:72).

W kluczowej akcji Amar Gegic spudłował zza linii 6,75 m, a Balcerowski, bijący się o zbiórkę, został sfaulowany przez Nurkica, który popełnił czwarty faul. Choć wcześniej środkowy pudłował wolne, tym razem pewnie wykorzystał obydwa rzuty i Polska wygrywała 78:72. Nieustępliwość biało-czerwonych w obronie, akcje Pluty, blok Ponitki na Amarze Alibegovicu i przechwyt Loyda "nakręciły" drużynę i nie pozwoliły na stratę koncentracji. Sukces przypieczętował naturalizowany Amerykanin, a Żołnierewicz przytomnie zebrał dwie piłki po dystansowych próbach rzutów Bośniaków. Drugi z rzędu ćwierćfinał stał się faktem.

Awansu do najlepszej ósemki pogratulował koszykarzom na platformie X premier Donald Tusk.

Olga Przybyłowicz (PAP)

olga/ af/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%