Nazywam się Ola Kotowska, jestem córeczką mamusi i tatusia, to znaczy Anny i Roberta Kotowskich. Jestem ich, jak to oni mówią:"księżniczką, iskierką, aniołkiem, perełką, skarbem", a ostatnio - "kruszynką-sprężynką".
Trochę się obrażam na nich za tą kruszynkę, no bo wcale nie jestem taka mała, mam już przecież 87 centymetrów wzrostu, no i ważę już więcej niż, jak to mówi tata:"paczka cukru", bo już prawie 12kg.
Jestem niestety chora na padaczkę lekooporną, którą lekarze nazywają "zespołem Westa", a tata nazywa "ch....ną padaczką". Nie rozumiem tego słowa na ch, ale mama powiedziała, że mi je wytłumaczy, kiedy podrosnę.
Moja choroba powoduje to, że wymagam długiego leczenia i bardzo dużo rehabilitacji. Ćwiczę co prawda dużo z mamą, tatą i ciociami: Kasią i Irenką, ale to wciąż jest mało. Mam jeszcze jeździć na turnusy rehabilitacyjne. Nie wiem co to jest, ale wiem że są bardzo drogie - podsłuchałam rozmowę mamy i taty - myśleli, że śpię. Dlatego jeśli możecie i chcecie, pomóżcie moim rodzicom w sfinansowaniu mojego leczenia i rehabilitacji.
Wszystkim z góry dziękuję za pomoc!
Ola Kotowska