Wysoki odsetek śmiertelności wśród kociąt, które przychodzą na świat w drugiej połowie roku, to coś, z czym niestety mierzą się nie tylko wolontariusze fundacji czy schronisk, ale także lekarze weterynarii i hodowcy. Przyczyn tego problemu jest bardzo wiele. Jedną z nich jest pora roku.
Obecnie w stołecznym schronisku "Na Paluchu" - jak informują władze schroniska - przebywa ponad 200 kotów z czego większość to kocięta. "To ich sytuacja jest najcięższa, ponieważ kocięta mają bardzo słabą odporność, bardzo szybko chorują a niestety bardzo często zdarza się tak, że taki kociak po tym jak trafi do schroniska, trafia na szpital i tam tak naprawdę czeka na adopcję" - podkreśliła w rozmowie z PAP Ewa Wnuk, opiekunka zwierząt w schronisku.
Dodała, że "w tym momencie kluczowe jest, aby adoptować kocięta zwłaszcza, że one bardzo ciężko znoszą wychowywanie się w klatce. Muszą od samego początku mieć kontakt z człowiekiem, bo tego one potrzebują najbardziej".
Ten moment, to druga, chłodniejsza pora roku, która jest wyjątkowo niesprzyjająca dla małych kotów. "Syndrom słabego kocięcia to jest duży problem małych kotów, czyli chodzi o to, że kocięta od momentu urodzenia do mniej więcej 9 tygodnia życia mają bardzo słabą odporność" - potwierdziła w rozmowie z PAP Adriana Łomińska, lekarz weterynarii.
"Układ odpornościowy jest niedojrzały, więc są narażone na różnego rodzaju choroby i też czynniki środowiskowe niekorzystne o tej właśnie porze roku powodują, że te choroby występują. Niestety śmiertelność jest bardzo duża - ta śmiertelność sięga 20-30 procent" - wyjaśniła lekarka. Dodała, że są dwa czynniki wywołujące ten syndrom: zakaźne i niezakaźne. "Wśród zakaźnych mamy do czynienia z chorobami bakteryjnymi, wirusowymi jak panelukopenia, czyli tyfus kotów, katar koci, FIV, feLV czy choroby pasożytnicze. Natomiast wśród niezakaźnych czynników są te, środowiskowe, niekorzystne, na które małe kocięta są szczególnie czułe" - podkreśliła Łomińska.
Dlatego tak ważne jest, by zwłaszcza teraz kocięta znalazły nowe domy. Ewa Wnuk ze schroniska "Na Paluchu" wyjaśniła, jak wygląda adopcja kota. "Ona wygląda inaczej niż adopcja psa, ponieważ kota można zaadoptować w ciągu jednego dnia, czyli przychodzimy z kontenerem, wybieramy sobie naszego przyjaciela do końca życia, potem wypełniamy ankietę, po jej wypełnieniu jest jeszcze rozmowa, jeśli taką ankietę przejdzie się pozytywnie to taki kot już może jechać do domu. Jak już trafi na swojego człowieka to to już będzie miłość do końca życia" - podkreśliła Wnuk. (PAP)
Autorka: Agnieszka Piechurska
ap/ jos/ js/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz