Zamknij

Autoironiczna Lora Szafran. Wybitna wokalistka jazzowa koncertowała w Łomży

15:43, 30.09.2019 R.W Aktualizacja: 20:45, 30.09.2019
Skomentuj

Sama mówi o sobie jazzmanka na niby i równocześnie oddaje szacunek swojemu pianiście, nazywając go prawdziwym jazzmanem. Oto Lora Szafran, kobieta Głos.

Być może nie był to jej najlepszy koncert (w weekend przewodniczyła Jury XII Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Filmowej SOUNDTRACK), ale na pewno zaprezentowała publiczności swoje olbrzymie możliwości wokalne. I przede wszystkim potrafiła ją zachęcić do wspólnego śpiewania. A było co, ponieważ na warsztat wzięła utwory, które od prawie wieku są przebojami.

29 września w łomżyńskim MDK - DŚT odbył się koncert Lory Szafran, zatytułowany  - I tak się trudno rozstać... z piosenkami Warsa, Szpilmana i Wasowskiego.

"W wykonaniu Lory Szafran i jazzowych aranżacjach Bogdana Hołowni publiczność usłyszała najpiękniejsze polskie piosenki, które stały się polskimi standardami, m. in.  „Miłość Ci wszystko wybaczy”, „Na pierwszy znak” Juliana Tuwima i Henryka Warsa czy nie mniej słynny „Deszcz” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Władysława Szpilmana."

W wykonaniu artystki usłyszeć można było również „Już nie zapomnę cię”, „W małym kinie” i utwory z repertuaru Starszych Panów, jak chociażby „Dzień dobry Mr Blues” Wasowskiego.

Nie zabrakło także „Ach śpij kochanie” Ludwika Starskiego i Henryka Warsa.

"Płytę z tym materiałem, zarejestrowanym podczas koncertu, wydało Polskie Radio w 2018 roku. Dostała wiele wspaniałych recenzji, m.in. w Jazz Forum."

Jak sama przyznaje, wybór repertuaru związany jest z sentymentem, jakim darzy tych kompozytorów.

Lorze Szafran podczas koncertu w Łomży towarzyszył znakomity pianista jazzowy Wojciech Gogolewski. Na scenie widać było doskonałą chemię między nimi i jak sama wokalistka przyznaje – artystyczną miłość.

Szarfan to nie tylko znakomita wokalistka, ale również kobieta obdarzona dowcipem, przede wszystkim z ogromnym dystansem do swojej osoby, pełna autoironii. Widać, że jest świadoma swojej pozycji i tego czego dokonała.

Na tyle, że na zakończenie wieczoru w ramach bisu mogła zaprezentować się w konwencji prawie popowej, śpiewając „Odnajdę, odnajdę” Krajewskiego i Poniedzielskiego.  

I na koniec mała dygresja. Piszący ten tekścik onegdaj był pod wrażeniem cyklu koncertów jazzowych w Łomży i z zazdrością obserwował frekwencję podczas tych fascynujących wieczorów. Tymczasem niedzielna nie powaliła go na kolana i wydaje się, że akurat w Kolnie, w przypadku występu Lory Szafran – mogłaby być większa. Tyle, że akurat w mojej miejscowości, koncertu jazzowego pewnie się nie doczekam.

(R.W)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%