Zamknij

Historia Szczęsnego jedną z najciekawszych w futbolu

23:22, 25.04.2025 Aktualizacja: 08:58, 26.04.2025
Skomentuj PAP PAP

"Od kiedy dołączył do Barcelony, zasłynął równie mocno z palenia papierosów, medytacji i odświeżająco szczerego sposobu wypowiadania się, jak ze swoich występów na boisku. Ale to te ostatnie skierowały na niego światła reflektorów na końcowej prostej tego sezonu" - napisano w artykule na stronie internetowej ESPN.

Historia 35-letniego bramkarza Wojciecha Szczęsnego, który powrócił ze sportowej emerytury, a teraz walczy o łącznie cztery trofea, może być jedną z najciekawszych w historii piłki nożnej - ocenił portal ESPN. W sobotę polski bramkarz może zdobyć Puchar Hiszpanii.

Szczęsny i cała Barcelona wciąż mają szansę zakończyć sezon z czterema trofeami. Jedno już zdobyli - Superpuchar Hiszpanii, w którego finale w Arabii Saudyjskiej "Duma Katalonii" pokonała Real Madryt 5:2. W sobotę wystąpi w finale Pucharu Króla w Sewilli, także przeciw "Królewskim".

"Zobaczymy, czy będzie to jedna z najlepszych historii w piłce nożnej. Jest na pewno interesująca. Ale poczekamy, porozmawiamy ponownie pod koniec maja" - powiedział polski bramkarz.

Dyrektor sportowy Barcelony Deco potwierdził, że rozpoczęły się już rozmowy o przedłużeniu obowiązującego do końca czerwca kontraktu ze Szczęsnym. Wówczas Polaka czekałaby walka o miejsce w podstawowym składzie z Niemcem Markiem-Andre ter Stegenem, który wraca do kadry meczowej po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją.

"Cele są w tej chwili bardzo jasne. Jesteśmy na końcu sezonu i wciąż liczymy się we wszystkich rozgrywkach. Nie planuję porażek w jakichkolwiek meczach. Chcemy przywieźć do domu wszystkie trofea. To jest ten ekscytujący okres i zaczyna mi się to udzielać" - przyznał Szczęsny.

W materiale ESPN przypomniano, że we wrześniu, gdy ter Stegen doznał kontuzji, Polak cieszył się już życiem na emeryturze i doskonalił grę w... golfa w Marbelli. Jak relacjonowano, najpierw do Szczęsnego zadzwonił jego były kolega z reprezentacji Polski Robert Lewandowski, który jest piłkarzem Barcelony od 2022 roku. Później był telefon od Deco.

"Na początku nie byłem pewny, wszystko działo się szybko i zbyt chaotycznie. Ale oglądałem, jak gra ten zespół i spytałem sam siebie: +czy ta drużyna może dokonać czegoś niezwykłego w tym sezonie?+ Tak. +Czy będę miał spokojne sumienie, jeśli powiem nie, a ona osiągnie sukces?+ Nie. Gdybym patrzył na tę Barcelonę z kanapy w Marbelli z myślą, że mogłem być tego częścią, nie wybaczyłbym sobie" - zaznaczył Polak.

Początki po potwierdzeniu transferu nie były dla niego idealne. Szczęsny musiał odzyskać wysoką formę sportową, zanim przedostał się do podstawowego składu. Przez 14 pierwszych spotkań zasiadał na ławce rezerwowych, a między słupkami stał zmiennik ter Stegena - Inaki Pena. 26-letni Hiszpan rzadko popełniał rażące błędy i nie dawał trenerowi Hansiemu Flickowi większych powodów do odwrócenia ról bramkarzy.

Polak zadebiutował w końcu w pucharowym starciu z czwartoligowym Barbastro w 1/16 finału (4:0), a potem utrzymał też czyste konto w półfinale Superpucharu Hiszpanii z Athletic Bilbao (2:0). W trzecim występie było już gorzej - Szczęsny zobaczył czerwoną kartkę w finałowym El Clasico, burząc nieco spokój Barcelony, która w tym momencie wygrywała z Realem 5:1. Skończyło się 5:2.

Polak nie popisał się także w starciu z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów, ale znów z pomocą przyszli mu koledzy, dzięki czemu Barcelona wygrała 5:4. Flick zapewniał wówczas, że Szczęsny ma jego pełne wsparcie.

Później były zawodnik m.in. Arsenalu Londyn czy Juventusu Turyn w efektownym stylu się za nie odpłacił - wystąpił w 22 z 24 spotkań od początku 2025 roku, z których Barcelona nie przegrała żadnego. Goryczy porażki zaznał dopiero w tym 23., z Borussią Dortmund w ćwierćfinałowym rewanżu Ligi Mistrzów (1:3). Pierwszy mecz Katalończycy wygrali jednak 4:0 i to oni awansowali do półfinału, w którym zmierzą się z Interem Mediolan.

W historii klubu było tylko trzech piłkarzy, którzy mieli dłuższe serie bez porażki, licząc od debiutu: Holender Johan Cruyff - 23, Brazylijczyk Paulinho - 25 i Hiszpan Cesc Fabregas - 30.

"Ten zespół jest teraz inny niż wszystkie w Europie. Gra w sposób ekstremalny - na dużym ryzyku, które daje duże korzyści. Nigdy nie byłem członkiem takiej drużyny. Przystosowanie się do tego to proces. Kiedy podejmujesz ryzyko i ustawiasz linię obrony wysoko, czasem coś zrobisz nie tak. Błędów nie da się uniknąć. Taki zdarzył się w tym meczu, w którym dostałem czerwoną kartkę, ale pogodziłem się z tym. Nie chcę tu grać zachowawczo, wolę robić to, czego zespół potrzebuje. A potrzebuje bramkarza, który ma wystarczająco dużo odwagi, żeby poradzić sobie w tych trudnych momentach" - analizował Szczęsny.

Bramkarz chwalił kolegów z drużyny, którzy rzucają się do każdego rywala, blokują wszystkie możliwe strzały, dzięki czemu on sam czasem może, jak się wyraził, "wyjść na papierosa". Polak nie ukrywa, że nie potrafi pokonać tego nałogu, ale kibice nie mają mu tego za złe i z sympatią śpiewają na trybunach: "Szczęsny fumador" (Szczęsny - palacz).

Poza boiskiem uchodzi za showmana, ale na placu gry to oaza spokoju.

"Prawie nigdy się nie denerwuje. To daje nam dużo spokoju, czujemy się bezpieczni wiedząc, że on tam jest" - powiedział obrońca Eric Garcia.

Sobotni finał z Realem zaplanowany jest na godzinę 22. W La Lidze, w której Barcelona ponownie zmierzy się z "Królewskimi" 11 maja, kataloński klub prowadzi w tabeli z czterema punktami przewagi nad broniącymi tytułu "Los Blancos". Do końca sezonu pozostało pięć kolejek.(PAP)

mm/ pp/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%