Zamknij

Orzeł gra z ekipami nie tylko na swoim poziomie, ale również stawiającymi przed ni

10:02, 12.02.2020 KS Aktualizacja: 10:44, 13.02.2020
Skomentuj

11 lutego piłkarze Orła Kolno podejmowali na własnym boisku drużynę Wissy Szczuczyn. Podobnie jak w spotkaniu ze Zniczem kibice zobaczyli na boisku różnicę klas.

W tamtym spotkaniu Orzeł podejmował zespół z III ligi, a tym razem z IV.  Orzeł we wtorek przegrał 0:12 (0:3).

Goście dominowali przez cały mecz i byli wyraźnie lepsi w każdym fragmencie sztuki piłkarskiej.

W tym festiwalu strzeleckim najlepszy był Damian Toczyłowski, który zdobył 4 gole. W uzupełnieniu wyniku pomogli mu Gabriel Krupiński (3), Jakub Kurzątkowski, Dariusz Korytkowski i Paweł Wasiulewski. Dwie bramki padły łupem testowanego zawodnika.

Oczywiście nie ma co wylewać łez nad grą Orła w tym spotkaniu. Sparingi z mocniejszymi zespołami mają swój określony cel i czasami lepiej otrzymać lanie niż mierzyć się z drużynami, od których niczego nie można się nauczyć.

Jak podkreśla szkoleniowiec Orła Kolno, wczorajszy przeciwnik aspiruje do gry w III lidze i wcale nie jest pozbawiony szansy na nią.

– My też będziemy walczyć o awans i właśnie grając z silniejszymi zespołami, a nie z naszej półki, dowiemy się co nas może czekać – tłumaczy Ireneusz Piwko. – Lepiej być na to przygotowanym i mieć obraz ewentualnej przyszłości.

Trener jest zadowolony z frekwencji na treningach. Wspomina, że kiedyś musiał odwoływać sparingi, bo nie było można zebrać składu. Obecnie jest inaczej. Również rywale byli dobierani na poziomie kolneńskiego klubu. Teraz nawet ci lepsi chcą przyjeżdżać do Kolna. To przede wszystkim efekt powstania nowego boiska.

– Granie z lepszymi to nobilitacja, ale również nauka płynąca z rywalizacji z  nimi – mówi Piwko. – Nie o wynik tu chodzi, bo gdyby tak było, mógłbym grać tylko doświadczonymi zawodnikami i odpowiednio dobierać rywali.

We wtorek ci bardziej doświadczeni pauzowali. Chodzi chociażby o: Sadowskiego, Jurczyka, Sokołowskiego, Gralę i Sielawę. Kontuzjowani są ponadto Ziarno, Grabowski i Ossowski.

W meczu z Wissą szkoleniowiec miał do dyspozycji 20-osobową kadrę.

– Wszyscy to miejscowi chłopcy i to jest wartość dodatnia – podsumowuje Ireneusz Piwko. – A czy w Białej lub Szczuczynie grają wychowankowie? My mamy w składzie ponad 10 młodzieżowców. Oni nigdy nie grali na poziomie IV ligi. To trzeba zaznaczyć. Nie ma sensu sadzać ich na ławce, aby uzyskać lepszy wynik. Obserwując ich podczas pojedynku z lepszymi mam obraz tego, na co może być ich stać. Wczoraj zagrał na przykład chłopak, który był tylko na jednym treningu.

Wracając jeszcze do spotkania ze Zniczem Biała Piska. Jeden z kibiców Orła Kolno, przed laty sam grający w tym klubie, stwierdził że tak znakomitej drużyny jak Znicz dawno nie widział.

Wygląda na to, że władze klubu wywiązały się z zadania i dobór rywali sparingowych jest optymalny. Orzeł gra z ekipami nie tylko na swoim poziomie, ale również stawiającymi przed nim poprzeczkę niezwykle wysoko. Ma to procentować w rundzie wiosennej.

Władze klubu i kadra szkoleniowa nie ukrywają również, że celem nadrzędnym jest zachęcenie jak największej liczby chłopaków z Kolna i okolicy do trenowania piłki nożnej. Efekty są widoczne, chociażby wtedy, gdy obserwujemy ilość piłkarzy w grupach młodzieżowych.

Następnym rywalem będzie zespół ŁKS-u Łomża.

(KS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%