W środę kolneńscy piłkarze podejmowali na własnym boisku zespół ŁKS-u 1926 Łomża. Spotkanie rozegrano w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Mecz był niezwykle emocjonujący. Strzelono w nim aż 11 goli.
Spotkanie już w pierwszej minucie ułożyło się znakomicie dla gospodarzy, kiedy to po uderzeniu Roberta Brzezińskiego do siatki gości piłkę dobił Karol Grala. Bardzo dobrze spisywał się w następnych minutach bramkarz Orła.
Potem sędzia podyktował dyskusyjny rzut karny, który jednak fatalnie przestrzelił piłkarz z Łomży.
Na 2:0 wynik podwyższył z główki Paweł Kaczmarczyk. Zawodnik otrzymał podanie z prawego skrzydła i popisał się wspaniałym szczupakiem.
Goście groźnie atakowali prawym skrzydłem, gdzie czasami brakowało asekuracji naszego obrońcy. Właśnie po dośrodkowaniu z tej strony, piłkę posłaną wzdłuż linii bramkowej, wepchnął między własne słupki Piotr Prusinowski.
W bliźniaczo podobnej sytuacji na 3:1 samobójczego gola zaliczył piłkarz ŁKS-u.
W drugiej połowie zawodnikom Orła, podobnie jak i w pierwszej, wpadało do siatki niemal wszystko. Najpierw soczystym strzałem nie dał szans bramkarzowi Robert Brzeziński i było 4:1. Groźnymi rajdami popisywał się Kaczmarczyk.
Na 4:2 zza pola karnego strzelił Tomasz Brzozowski, ale za chwilę niesamowity Brzeziński znowu podwyższa zdobycz bramkową Orła. Wynik 5:2 i kibice zastanawiali się, kiedy szkoleniowiec kolnian zacznie dokonywać zmian. Wszak trzeba dać odpocząć niektórym piłkarzom.
W tym momencie meczu gra Orła przestała być jednak nie tylko skuteczna. Piłkarze zaczęli zachowywać się tak, jakby już myślami byli przy sobotnim spotkaniu (również z ŁKS, ale ligowym). Momentami stali w swoim polu karnym i wybijali piłkę (swojego dnia nie miał dziś również doświadczony Ossowski). Wyprowadzane kontry nie kończyły się zaś bramkami. Natomiast goście dopingowani przez swoich kibiców złapali wiatr w żagle. Sunął atak za atakiem.
W rezultacie najpierw Dzierzgowski, a potem Tarnowski doprowadzają do wyniku 5:4. Piąty gol dla gości sprowadza Orzeł na ziemię, ponieważ czeka ich teraz dogrywka (2x15).
W piątej minucie doliczonego czasu gry piłkarze łomżyńskiego klubu zdobyli gola po składnej akcji i mimo kilku sytuacji Orła - wynik nie uległ już zmianie (5:6).
Awansowali goście, ale piłkarze Orła pokazali w tym meczu ogromne zaangażowanie i niezwykłą skuteczność. Być może zabrakło cwaniactwa boiskowego, bo przy wyniku 5:2 można było jednak nie dać sobie wyrwać zwycięstwa. Ktoś nawet stwierdził na trybunach, że przydałoby się więcej takich Brzezińskich. No cóż, niestety takich umiejętności nabywa się dopiero z wiekiem i doświadczeniem boiskowym.
Trener Orła w drugiej połowie dokonał też zmian związanych z urazami, natomiast szkoleniowiec gości wprowadził do gry graczy dających ogromną jakość. Piłkarzy z Łomży należy także pochwalić za wiarę w wygraną. Nikt z nich nie położył się na boisku i nie czekał na końcowy gwizdek.
Brawa dla obu zespołów za emocjonujące widowisko.
kks20:23, 30.09.2020
Brawo za walkę i zaangażowanie, w sobotę będzie lepiej ...
Dziennikarka 20:41, 30.09.2020
Brawo Orzeł za walkę! Godne pochwały za artykuły pisane przez Pana redaktora, teraz bardzo miło, a także z ogromnym zaciekawieniem się czyta.
Kibol07:45, 01.10.2020
Teraz w sobotę oddadzą to co dostali w prezencie. Tak nakazuje uczciwość boiskowa. Punkty o utrzymanie są ważniejsze niż puchar.
Kris09:35, 01.10.2020
Do gnoju a nie do pilki bekaele
?10:01, 01.10.2020
Jest i przedstawiciel szabiarzy z Łomży
Tylko KKS08:01, 02.10.2020
Buraku, bo Cię wyjaśnie.
Obserwator09:51, 01.10.2020
Jeszcze rok, dwa i Łomża będzie dla Kolna tłem. Od paru lat jest bardzo dobra praca z młodszymi rocznikami i to zacznie procentować.
Xd10:08, 02.10.2020
Prowadzić 5:2, a potem przegrać 5:6 to trzeba mieć talent.
-Orzeł
-Dobra gra
Wybierz jedno
3 9
Patałachy