Zamknij

Etnografka: przyjmowanie kolędników miało zapewnić dobrobyt i urodzaj

11:48, 25.12.2022 PAP Aktualizacja: 15:19, 28.12.2022
Skomentuj PAP PAP

Etnografka podkreśliła, że tradycyjne kolędowanie było swoistym teatrem ludowym, którego reżyserami, scenografami i aktorami byli członkowie lokalnej społeczności. "Obchody kolędnicze znano i praktykowano we wszystkich regionach Polski. Rozpoczynano je najczęściej w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, a kończono w święto Trzech Króli" - mówiła w rozmowie z PAP Dorota Jasnowska z Muzeum Etnograficznego, oddziału Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Przyjmowanie w domach kolędników miało zapewnić urodzaj i dobrobyt - wskazuje w rozmowie z PAP Dorota Jasnowska z Muzeum Etnograficznego, oddziału Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Kolędników przyjmowano we wszystkich domach. W tradycji ludowej wierzono, że ich odwiedziny zapewnią urodzaj, powodzenie w hodowli i dobrobyt. "Zróżnicowanie form kolędowania na Dolnym Śląsku było prostym odbiciem zróżnicowania regionalnego ludności, która zamieszkała na tych terenach po II wojnie światowej. Kolędowano tu z symbolami bożonarodzeniowymi: gwiazdą, szopką, rajem, banią, ale też z maskami zwierząt: turoniem, kozą, bykiem, konikiem czy niedźwiedziem. Odgrywano przedstawienia herodowe i sceny przywodzące na myśl siew" - powiedziała Jasnowska.

Jak wskazała, na dolnośląskich drogach pojawiały się postacie Trzech Króli wędrujące do miejsca narodzenia Jezusa (osadnicy z Tarnopolskiego, reemigranci z Rumunii), a także zespoły: "bratków kwestujących na rzecz Kościoła" (osadnicy z Wołyńskiego i reemigranci z Rumunii), "józefów" wygłaszających dydaktyczne formuły wskazujące na potrzebę szacunku okazywanego rodzicom i nauki pacierza (osadnicy z Poznańskiego) i "wilijorzy" (osadnicy z Łódzkiego).

Etnografka podkreśliła przy tym, że najbardziej rozpowszechnioną formą kolędowania, znaną z dawnych miejsc zamieszkania Dolnoślązaków było "chodzenie z gwiazdą". "Praktykowali go na Dolnym Śląsku, jeszcze w latach 70. XX wieku, głównie przesiedleńcy z Wileńszczyzny, Tarnopolskiego, Lwowskiego; osadnicy z Białostockiego, Lubelskiego, Krakowskiego, oraz reemigranci z Jugosławii, ale znali go także, lub z czasem przejmowali, osadnicy z innych terenów" - mówiła.

Do powszechnych form kolędowania na Dolnym Śląsku należało też chodzenie z maską zwierzęcą. "+Turonia+ i +kozę+ obnosili głównie osadnicy z Krakowskiego, Kieleckiego, Rzeszowskiego, Wołyńskiego i Polesia. Z +kozą+ chodzili po domach także reemigranci z Bukowiny rumuńskiej, ale zwyczajem charakterystycznym tylko dla tej grupy było kolędowanie z +buhajem+, czyli maską byka, w towarzystwie instrumentu wydającego przeraźliwy dźwięk naśladujący głos zwierzęcia" - mówiła Jasnowska.

Etnografka wskazała też, że szczególnie efektowne i popularne, angażujące dużą liczbę osób, były widowiska nazywane "Herodami". "Wątki biblijne mieszały się w nich z licznymi elementami regionalnego folkloru" - dodała.

Bohaterami tych przedstawień byli król Herod, marszałek starszy, marszałek młodszy, rabin (Żyd), anioł, diabeł, śmierć. Każda z postaci miała odpowiedni kostium. "Zespoły kolędnicze, w których dawniej występowali tylko mężczyźni, cechowała zawsze duża inwencja plastyczna. Każda z grup własnoręcznie wykonywała stroje, rekwizyty i przygotowywała repertuar" - powiedziała etnografka.

Jasnowska podkreśliła, że każdy ze zwyczajów kolędniczych miał określone znaczenie. "Odwiedzający zagrody przebierańcy mieli gwarantować pomyślność i urodzaj, zdrowie i powodzenie domowników. Z biegiem lat te powszechnie znane i akceptowane treści uległy zapomnieniu" - mówiła.

autor: Piotr Doczekalski

pdo/ dki/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

urodzajurodzaj

2 0

i dobrobyt. Zabiegi magiczne przez wieki. 15:51, 25.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%