Zamknij

Bp Guzdek: wielu ludzi, zwłaszcza młodych, chce budować przyszłość lekceważąc prze

13:30, 11.11.2020 PAP Aktualizacja: 13:40, 11.11.2020
Skomentuj PAP PAP

W środę w warszawskiej Świątyni Opatrzności z okazji 102. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości odbyła się msza święta w intencji ojczyzny. W mszy uczestniczyli m.in. prezydent Andrzej Duda z małżonką, marszałkowie Sejmu i Senatu Elżbieta Witek i Tomasz Grodzki, marszałek senior Antoni Macierewicz, wicepremier Piotr Gliński.

Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, w imię niczym nieskrępowanej wolności, chce budować przyszłość lekceważąc i odrzucając osiągnięcia poprzednich pokoleń - mówił w środę podczas mszy świętej w intencji ojczyzny biskup polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek.

"Obecnie dostrzegamy pogłębianie się procesu utraty zmysłu historycznego. Często impulsem gwałtownych wystąpień są emocje: złość i gniew, które owszem - dodają sił, ale bywa, że nierzadko odbierają rozsądek. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, w imię niczym nieskrępowanej wolności, chce budować przyszłość lekceważąc i odrzucając osiągnięcia poprzednich pokoleń. Pragną zerwać z tym wszystkim, co było wartością dla ich rodziców i dziadków" - mówił bp Guzdek w Świątyni Opatrzności Bożej.

"Tym, którzy głośno krzyczą: odrzućmy przeszłość, a skupmy się na przyszłości, trzeba koniecznie przypomnieć słowa marszałka Józefa Piłsudskiego: +Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości+" - zaznaczył.

Duchowny zauważył również, że z tymi słowami z przeszłości współbrzmi apel papieża Franciszka z ostatniej encykliki Fratelli tutti, który zacytował: "jeśli jakaś osoba składa wam propozycję i mówi, byście pomijali historię, czy nie doceniali doświadczenia osób starszych, pogardzali wszystkim, co minione, a patrzyli jedynie w przyszłość, którą ona wam oferuje, czyż nie jest to łatwy sposób pozyskania was dla jej propozycji, abyście robili tylko to, co ona wam mówi? Ta osoba potrzebuje, byście byli puści, wykorzenieni, nieufni wobec wszystkiego, abyście ufali jedynie jej obietnicom i podporządkowali się jej planom".

"Przyjmijmy tę radę papieża, uwierzmy, że nasze dziś i jutro można budować jedynie na fundamencie przeszłości, na wartościach uniwersalnych, sprawdzonych, które zostały opisane w Dekalogu. Szanujmy przekazany nam przez poprzednie pokolenia dar wolności" - zaapelował bp Guzdek.

Dodał, że "szczególnie dziś, kiedy cały kraj zmaga się z groźną pandemią, należy +zapomnieć o pożytkach własnych+, odrzucić język pogardy, nienawiści i wrogości oraz strategię odwetu". "Nienawiścią nie obronimy naszej ojczyzny. Trzeba pójść drogą dialogu i porozumienia" - podkreślił.

"Nadszedł czas, aby połączyć siły dla dobra naszej ojczyzny. Potrzebne są rozumne, odpowiedzialne działanie i wdzięczność wobec służby zdrowia, służb mundurowych oraz tych wszystkich, którzy spieszą z pomocą chorym, narażając własne zdrowie i życie" - przekonywał.

Nawiązując do obchodów 102. rocznicy odzyskania niepodległości biskup wspominał marszałka Piłsudskiego - "wielkiego Polaka, człowieka o niezwykłej inteligencji, który wyrastał ponad przeciętność. To był prawdziwy przywódca, mąż stanu, który widział dalej i lepiej rozumiał polskie sprawy".

"W Narodowe Święto Niepodległości chcemy także dziękować za polskie rodziny, które w czasie zaborów z pokolenia na pokolenie przekazywały gen wolności oraz wychowywały dzieci i młodzież w duchu religijnym i patriotycznym. Wdzięczność należy się także wspólnotom parafialnym i zakonnym, które były ostoją polskiego języka, wiary i kultury" - mówił.

Bp Guzdek podkreślił też, że "dziś, ciesząc się wolnością naszej ojczyzny, pragniemy dziękować dobremu Bogu oraz tym wszystkim, którzy ponad sto lat temu przyczynili się do zmartwychwstania Rzeczpospolitej. Tak nam podpowiada rozum i poczucie odpowiedzialności". "Zasługują oni na pamięć i wdzięczność" - dodał.

Na koniec homilii zaznaczył, że przemiana świata zaczyna się od przemiany naszych serc i umysłów. "Dzisiaj, w świecie pogrążonym w mroku niepewności, lęku i obaw o przyszłość, potrzeba światła wiary i rozumu! Ono jest źródłem nadziei na pokonanie wszelkich trudności i zachowanie wolności naszej ojczyzny" - mówił.

Podczas mszy został odmówiony "Akt dziękczynienia i zawierzenia Opatrzności Bożej". Zapłonie również po raz czwarty Świeca Niepodległości ofiarowana Warszawie przez Piusa IX w 1867 r. z życzeniem, aby zapalono ją dopiero wówczas, gdy Polska będzie wolna.

Przed mszą prezydent złożył w Świątyni Opatrzności Bożej kwiaty przed grobem prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego i tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej. (PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk

dst/ krap/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Bez komentarzaBez komentarza

2 1

HISTORIA / KOLNO Z DAWNYCH LAT
Kolneńskich dylematów wokół pamięci o burmistrzu Mieczysławie Torbiczu ciąg dalszy.
Żołnierz AK kpr. pchor. Mieczysław Torbicz „Puchacz” na tle działalności wywiadowczej Armii Krajowej w Bezirku Bialystok
12:33, 19.03.2020 | materiały nadesłane
Fakt, że Mieczysław Torbicz „Puchacz” w okresie niemieckiej okupacji pełnił funkcję burmistrza Kolna, a więc formalnie niemieckiego, okupacyjnego urzędnika i był równocześnie żołnierzem Armii Krajowej – największej polskiej konspiracyjnej organizacji niepodległościowej – nie przestaje budzić pewnego zdziwienia. Jest to zrozumiałe o tyle, o ile przynajmniej teoretycznie służba w obu strukturach równocześnie zdaje się wzajemnie wykluczać. Jednak jest tak tylko teoretycznie – błąd takiego rozumowania polega na nieuwzględnieniu faktu oczywistego, że AK była organizacją konspiracyjną, niejawną wobec władz okupacyjnych, a przed akcją „Burza” z Niemcami prowadziła walkę głównie metodami minimalizującymi ryzyko odwetu.

Przygotowując się więc do ostatecznej konfrontacji, która miała mieć charakter zbrojny, rozwijano struktury konspiracyjnego wojska (AK) i pionu cywilnego (Delegatura Rządu na Kraj) Polskiego Państwa Podziemnego, zbierano i magazynowano broń, amunicję i wyposażenie wojskowe, prowadzono szkolenie wojskowe kadr, dbano o zachowanie właściwej ideowości wśród żołnierzy i cywilów poprzez realizację misji informacyjnej i propagandę, wreszcie prowadzono działania wywiadowcze, kontrwywiadowcze, legalizacyjne i sabotażowe. Wśród tych ostatnich niezmiernie ważną rolę odgrywały te, które miały charakter defensywny, a więc zabezpieczające organizację przed rozpracowaniem, a jej członków oraz ludność cywilną przed represjami ze strony okupanta. Działalność na tych polach bezwzględnie wymagała infiltracji niemieckich organów administracyjnych, ku czemu sposobność stworzył zresztą sam okupant.

III Rzesza nie mogła sobie pozwolić na obsadzenie wszystkich stanowisk administracyjnych (urzędniczych i policyjnych) na terenach okupowanych rodowitymi Niemcami – niezliczone wsie, miasteczka i miasta okupowanej Europy przedstawiały w tym zakresie zbyt wielkie potrzeby. Niższe i średnie szczeble administracji oraz rozmaite służby pomocnicze obsadzano więc z konieczności ludźmi miejscowymi. Kiedy po inwazji niemieckiej na ZSRS (22 czerwca 1941 r.) powstał Bezirk Bialystok, Okręg Białystok Związku Walki Zbrojnej (poprzednik AK) wykorzystując tę okoliczność, skierował do pracy w budowanej wówczas administracji niemieckiej znaczną liczbę swych członków.

Obie strony szczególnie ceniły sobie Polaków znających dobrze język niemiecki – z perspektywy niemieckiej nadawali się oni świetnie do piastowania nieco wyższych funkcji, a więc do bezpośrednich kontaktów z Niemcami znajdującymi się na szczycie hierarchii urzędniczej, z perspektywy polskiej, obejmując owe funkcje świetnie nadawali się na wywiadowców, kontrwywiadowców, a także mogli świadczyć swej macierzystej organizacji konspiracyjnej nieocenione usługi właśnie w zakresie legalizacji.

Trudno dziś oszacować, jak wiele osób w Bezirku Bialystok udało się podziemiu wprowadzić do niemieckiego aparatu administracyjnego – zapewne było to kilkaset osób. Nie inaczej rzecz się miała w Obwodzie Łomża ZWZ-AK, a więc i w Rejonie Kolno ZWZ-AK, gdzie podziemiu udało się „zainstalować” na stanowisku m.in. burmistrza Kolna Mieczysława Torbicza „Puchacza” – od stycznia 1942 r. zaprzysiężonego żołnierza podziemia, pełniącego w stopniu kaprala podchorążego funkcję zastępcy dowódcy jednego z plutonów terenowych.

Podobnie działo się też i w innych rejonach Obwodu Łomża ZWZ-AK, czego świetnym przykładem jest Nowogród i Miastkowo, gdzie podziemie już w pierwszych miesiącach okupacji niemieckiej obsadziło szereg stanowisk w administracji, kierując dwóch żołnierzy do pracy w żandarmerii, dwoje konspiratorów (małżeństwo) na stanowiska w amtskomisariacie, kolejnego (Konstantego Roszkowskiego) na stanowisko burmistrza Nowogrodu a dalszych na stanowiska sołtysów i kierowników małych przedsiębiorstw (młynów i sklepów). Działalność tej siatki z perspektywy Nowogrodu ciekawie opisał Jan Chmielewski „Kurp” w złożonej w 1963 r. na ręce płk. Władysława Liniarskiego „Mścisława” relacji, której kopię dołączam do niniejszego tekstu, jako ciekawą jak mniemam ilustrację.

Łączenie pracy w niemieckiej administracji z działalnością konspiracyjną było zawsze śmiertelnie niebezpieczne. Ci urzędnicy i funkcjonariusze, których Niemcy ujęli jako podejrzanych o przynależność do polskiej organizacji niepodległościowej nie mogli liczyć na litość – czekał ich obóz koncentracyjny. W czerwcu 1944 r. ktoś zdradził organizację kolneńską, w konsekwencji czego wielu żołnierzy AK (w dużej części pracowników miejscowych urzędów i służb) zostało zatrzymanych i wysłanych do KL Gross Rosen, wśród nich byli: Franciszek Bajczewski, Antoni Bajczewski, Dominik Ciszewski, Zygmunt Ciszewski, Grudziński, Leopold Heretyk, Jakubowski, Stanisław Kulęgowski, Czesław Kulęgowski, Wacław Kuczyński, Stanisław Lorenc, Henryk Leśkiewicz, Leszczyński, Hieronim Łapicki, Józef Pikuliński, Wacław Pikuliński, Stanisław Ptak, Tadeusz Poniechowski, Wincenty Romanowski oraz Mieczysław Torbicz. Nie wszyscy z nich wrócili po wojnie do domów – życiem za swą działalność w podziemiu zapłacił m.in. „Puchacz”.

Kwestionowanie ofiary jaką Mieczysław Torbicz złożył na ołtarzu ojczyzny jest bezzasadne, o czym nie trzeba przekonywać żadnego historyka, który zajmował się podziemiem niepodległościowym na Białostocczyźnie. Oskarżanie go oraz mu podobnych żołnierzy Armii Krajowej o wysługiwanie się okupantowi jest zwyczajnym oszczerstwem, kalką oskarżeń, które pod adresem żołnierzy Armii Krajowej rzucano w czasach najmroczniejszego stalinizmu. Przyjmując taką optykę musielibyśmy dokonać ponownej rewizji panteonu walki niepodległościowej okresu II wojny światowej i usunąć z niego postacie tak niezwykłe jak Zbigniew Rećko „Trzynastka” – jeden z najgłośniejszych bohaterów konspiracji w naszym regionie, który służył polskiej sprawie pracując jako… tłumacz i wartownik w siedzibie „okręgowego” Gestapo przy Erich Kochstrasse (ul. H. Sienkiewicza) w Białymstoku, skąd w brawurowej akcji w nocy z 31 października na 1 listopada 1942 r. uwolnił aresztowanych członków Komendy Okręgu Białystok AK: mjr. Stefana Fijałkowskiego „Młotka”, mjr. Mariana Świtalskiego „Juhasa”, kpt. Stanisława Jacynę „Piłę” oraz łączniczkę Stanisławę Horodyńską „Kazię”.

Paweł Niziołek

Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN Białystok
16:48, 11.11.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%