W rozmowie z PAP Świrski wyjaśnił, że "w dobie smartfonów, internetu - oraz wszystkiego, co się z tym wiąże - trudno jest przebić się z kulturowym przekazem i dotrzeć do młodych ludzi z informacjami historycznymi". Jego zdaniem, trzeba je podawać inaczej niż w tradycyjny podręcznikowy sposób, "tak by trafiały do umysłów przyzwyczajonych właśnie do przekazu smartfonowego".
Interaktywna mapa Polski "Warstwy Pamięci" to najnowszy projekt Reduty Dobrego Imienia. Chcemy przebić się z kulturowym przekazem do młodych ludzi, co w dobie smartfona nie jest łatwym zadaniem - mówi PAP Maciej Świrski, prezes RDI.
Prezes RDI przypomniał, że z zawodu jest nauczycielem historii i choć już od wielu nie praktykuje, to jednak cały czas obserwuje, "jak wygląda nauczanie historii w szkołach". W jego ocenie, smartfon jest zbyt dużą konkurencją w stosunku do nauczyciela, aby tradycyjne nauczanie historii miało szansę dotarcia do młodego człowieka. "To stąd wziął się ten pomysł na +Warstwy pamięci+" - podkreślił Świrski.
Pierwsza "warstwa" przedsięwzięcia została poświęcona martyrologii narodu polskiego i szerzej obywateli II Rzeczpospolitej między 1939 a 1989 rokiem. "Na mapie są widoczne dwa kolory punktów - czarny i czerwony, dodatkowo zaznaczone godłami państw, które napadły na Polskę we wrześniu 1939 roku" - wyjaśnił Świrski.
Na mapie zostało uwzględnionych 18 tysięcy punktów. "To są punkty, które znaleźliśmy w literaturze, w sumie mamy ich ponad 40 tysięcy. Nie są to wyłącznie upamiętnienia istniejące już w przestrzeni publicznej, jak np. krzyże autorstwa Karola Tchorka w Warszawie" - podkreślił Maciej Świrski. Znajdowanie tych punktów wymagało kwerendy, badań, poszukiwań, gdzie taki punkt może być, ponieważ nie zawsze w literaturze została podana dokładna lokalizacja.
Jako przykład problemów, związanych z się brakiem informacji o lokalizacji, Świrski wskazał Brodnicę. "Z literatury wiemy, że w tym mieście był niemiecki areszt, a także miały miejsce egzekucje. Nie była jednak podana dokładna lokalizacja. W związku z tym umieściliśmy dane geograficzne Brodnicy, przypisując kilka rodzajów punktów do miasta" - wyjaśnił.
"Warstwy pamięci" to również projekt społeczny. "Społeczność Brodnicy, jeżeli ma w pamięci, gdzie te punkty się znajdowały, może za pomocą specjalnego formularza, który jest dołączony do mapy, poprawić dane geograficzne albo uzupełnić dane informacyjne, np. podać nazwiska osób rozstrzelanych lub informacje, w jakim okresie działał ten areszt" - zaapelował Świrski.
Celem przedsięwzięcia jest edukacja, a także integracja wokół idei, aby policzyć i nazwać po imieniu ofiary II wojny światowej. Jak przypomniał w rozmowie z PAP prezes RDI, "Żydzi bardzo starannie przypisują miejsca pamięci związane z Zagładą, natomiast Polacy do tej pory nie policzyli swoich ofiar". "Żydowskie ofiary zostały uwzględnione na mapie" - wyjaśnił. Mapa obejmuje bowiem również getta, a także najważniejsze miejsca śmierci i masowej zagłady oraz miejsca egzekucji, zarówno Polaków jak i Żydów. Jak zaznaczył Świrski, "sukcesywnie będziemy uzupełniać naszą bazę ofiar - bez względu na narodowość: jeśli był obywatelem Rzeczpospolitej i zginął na terenach Polski".
"A także będziemy uzupełniać mapę o nowe punkty - niemieckie obozy koncentracyjne w Niemczech oraz Gułag" - dodał. "Docelowo chcemy umieścić na niej wszystkie obozy koncentracyjne oraz gułagi, czyli wszystkie miejsca, gdzie Polacy i obywatele Rzeczpospolitej ginęli, byli zsyłani i cierpieli" - zaznaczył.
Serwis będzie rozbudowywany także o kolejne warstwy tematyczne. "Już teraz opracowujemy warstwę, którą nazwaliśmy + Pola chwały oręża polskiego+. Będzie ona dotyczyła tych bitew, w których Polacy walczyli" - poinformował Świrski. "Prawdopodobnie uruchomimy ją w ciągu dwóch-trzech miesięcy" - dodał.
Kolejna "warstwa" zostanie poświęcona sławnym Polakom. "Będziemy w niej pokazywać życiorysy literatów, wieszczów narodowych, ale także wybitnych dowódców i wynalazców. Przybliżymy w niej wszystkich tych, którzy byli ważni dla polskiej cywilizacji" - wyjaśnił Świrski.
"To wszystko służy temu, by przekaz polskiego kodu kulturowego zaistniał, bo w tej chwili niestety został on zerwany. Smartfon jest zbyt dużą konkurencją dla kultury wysokiej, do której należy historia czy literatura, aby się przedrzeć przez tę zaporę. Trzeba więc podawać treści w sposób, który jest przez młodych ludzi akceptowany" - podsumował w rozmowie z PAP Maciej Świrski.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ pat/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz